Czwartek, 1 kwietnia On świadomie szedł do śmierci, miał tę łaskę, że do ostatnich godzin siebie kontrolował - powiedział metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, wspominając w programie "Rozmowa Rymanowskiego" okoliczności, w jakich pięć temu odszedł Jan Paweł II. Podkreślił, że całe życie papieża było jedną, wielką modlitwą i życiem w Bogu.
Kardynał Dziwisz przyznał, że w sposób szczególny przeżywa piątą rocznicę śmierci Jana Pawła II. - Ponieważ przypada w Wielki Piątek – wyjaśnił. - Mam przed oczyma tę scenę z prywatnej kaplicy, kiedy Jan Paweł II trzyma przed sobą krzyż i nie ukazuje twarzy. Nie mógł już iść w Wielki Piątek do Koloseum, poszedł za niego kardynał Ratzinger. On wtedy ogromnie cierpiał i łączył swoje cierpienia z cierpieniami Jezusa z Wielkiego Piątku – jego drogą krzyżową i śmiercią – dodał.
"Lepiej żebym umarł..."
Osobisty sekretarz Jana Pawła II wspomniał też okoliczności, w jakich umierał papież. - Byłem świadkiem, gdy odchodził od okna, gdzie się ukazał na Anioł Pański, ale nie mógł przemówić (do wiernych zebranych na placu św. Piotra w Watykanie - red.), choć wcześniej mówił. Zatrzymał się, rzekł: "Jeśli ja nie mogę być z ludźmi, nie mogę sprawować dla nich eucharystii, nie mogę przemówić, to lepiej żebym umarł". To nami wstrząsnęło – mną, lekarzem, siostrą Tobianą. Potem dodał: Totus tuus, niech się spełni Twoja wola. I te słowa zapisał, są ostatnimi jakie zapisał.
Kardynał Dziwisz podkreślił, że Jan Paweł II świadomie szedł do śmierci. - Miał tę łaskę, że do ostatnich godzin miał kontrolę nad sobą i nad sytuacją, jaka wokół niego panowała – powiedział. I dodał: - Całe jego życie to była jedna, wielka modlitwa, życie w Bogu.
Pytany, dlaczego papież się biczował, odpowiedział: - W życiorysach wielu ascetycznych ludzi ta praktyka była. Nie odbiega więc (Jan Paweł II – red.) od wielu świętych. Mistyka kościoła zna praktyki umartwiania ciała.
"Nie spieszymy się z beatyfikacją"
Kardynał Dziwisz nie chciał się wypowiadać, kiedy mogłoby dojść do beatyfikacji Jana Pawła II. – Powiedziałem papieżowi, że my nie naciskamy – podkreślił. - My się nie spieszymy z beatyfikacją, żeby pogłębić doktrynę, którą zostawił, a także poznać głębię jego przebogatej osobowości. Najważniejszym etapem na drodze do beatyfikacji jest dekret o heroiczności cnót, a to już za nami, bez tego nie można iść dalej. Przy Janie Pawle została stwierdzona heroiczność cnót, czyli to, że jest człowiekiem świętym – dodał.
Pytany, czy czuje się samotny po śmierci papieża, odpowiedział: - Przedtem - jak mówią niektórzy - byłem cieniem, teraz pracuję na własną odpowiedzialność, to wielki trud. Ale czuję jego obecność. Nie można powiedzieć, że z nim rozmawiam, ale proszę go w różnych sprawach i jakoś te sprawy się rozwiązują. Ja jemu to zawdzięczam, mówię ludziom: mamy mocnego protektora, módlmy się.
Według kardynała Dziwisza, jest pokolenie Jana Pawła II i w Polsce i na świecie, które przemawia jego treściami.