Środa, 31 marca Pierwszy wywiad Mirosława Drzewieckiego po powrocie do Polski, którego udzielił Monice Olejnik w "Kropce nad i", wśród polityków wywołał wiele emocji. Bartosz Arłukowicz nie ma wątpliwości - był on nieszczery. - Oglądając ten program miałem wrażenie, że to mieszanka, taki niesmaczny koktajl trochę arogancji, trochę buty i trochę takiej udawanej pokory - mówił poseł Lewicy w "Rozmowie Rymanowskiego".
Mirosław Drzewiecki, były minister sportu, w środę na antenie TVN24 przeprosił za swoje słowa, kiedy powiedział, że "Polska to dziki kraj". - Bardzo żałuję, że taki fakt miał miejsce. Nigdy nie uważałem, że Polska jest dzikim krajem - mówił w "Kropce nad i" po powrocie ze Stanów Zjednoczonych.
Zabrakło szczerości?
Zdaniem Marka Migalskiego z Prawa i Sprawiedliwości, przypadek Mirosława Drzewieckiego jest podobny do historii posłanki Beaty Sawickiej i senatora Tomasza Misiaka z PO, którzy również związani byli z aferami. - Człowiek na chwilę znika, później wraca, mówi przepraszam i zostaje w polityce - wyjaśnił. - Jeśli te wyznania są choć trochę szczere to znaczy, że on się przyznaje do czegoś, że coś naruszył - dobre obyczaje, moralność. Teraz jest pytanie co dalej: czy zostanie, czy odejdzie - dodał.
Wątpliwości, że przeprosiny nie były prawdziwe, nie ma Bartosz Arłukowicz z Lewicy. - Przeprosiny, żeby miały sens, muszą być chyba szczere. Tej szczerości mi zabrakło, takiego poczucia pokory - powiedział.
Poseł wyznał, że oczekiwał innej rozmowy Drzewieckiego z dziennikarką. - Spodziewałem się, że Drzewiecki pojawi się w studio i powie, że popełnił błędy i oceni całość afery hazardowej. Tego zabrakło. Zbyt dużo arogancji, zbyt mało pokory, a jeśli była, to chyba trochę podszyta cynizmem - ocenił. - Oglądając ten program miałem wrażenie, że to mieszanka, taki niesmaczny koktajl trochę arogancji, trochę buty i trochę takiej udawanej pokory - wyjaśnił.
Nie zgodził się z nim Sebastian Karpiniuk z Platformy Obywatelskiej. - Ja tutaj nieszczerości nie zauważyłem. Mirosława Drzewieckiego znam od dobrych od kilu lat i wierze, że on wie, że popełnił błąd. Czekamy na zakończenie sprawy w prokuraturze, czekamy na wnioski z komisji (hazardowej). Wtedy będziemy wyciągać wnioski, również co do przyszłości Mirosława Drzewieckiego.
Drzewiecki zostaje w polityce za zgodą Tuska?
Według Arłukowicza, przeprosiny Drzewieckiego nie są wystarczające. - Pytanie jakie wyciągnie z tego (afery hazardowej - red.) wnioski. Lepiej niech zajmie się tym, na czym się zna najlepiej. Jego miejsce jest na polu golfowym z kolegą Rysiem - stwierdził poseł.
Również Migalski przyznał, że obecność w polityce byłego ministra sprawiedliwości budzi wątpliwości. - Jeśli Mirosław Drzewiecki miałby być dla jakiejś partii atutem, to straciłem kontakt z rzeczywistością. Może być balastem, pytanie jak ciężkim - ocenił. Według europosła PiS Drzewiecki zostaje w polityce za zgodą szefa rządu. - Mirosław Drzewiecki nigdy nie pozwoliłby sobie na deklarację, że zostaje w polskiej polityce, gdyby nie wiedział że ma na to przyzwolenie premiera Tuska - wyjaśnił.
Byłego ministra sportu bronił jednak Karpiniuk, według którego politycy nie powinni w tej sprawie wydawać ostatecznych sądów. - Politycy nigdy nie powinni stawiać kropki nad i - od tego jest prokuratura, od tego są sądy - powiedział.