Środa, 27 sierpnia 21:00Winny jest Saakaszwili, który pierwszy zaatakował. Żaden z jego celów nie został osiągnięty i kiedy kurz opadnie, Gruzini się zastanowią, co z tym zrobić - uważa Leszek Miller. Były premier stwierdził w "Magazynie 24 godziny" iż jest przekonany, że Polsce ze strony Moskwy nic nie zagraża.
- Podzielam pogląd, że Rosja Polsce nie zagraża - tak odniósł się do słów rosyjskiego ambasadora w Polsce Leszek Miller. Zdaniem byłego premiera, Rosja w bezpośredni sposób Polsce nie zagraża. - W Polsce często się przesadza, jakbyśmy byli w przededniu jakiegoś najazdu - ironizował polityk lewicy.
Millerowi wtórował Władimir Kirijanow, rosyjski dziennikarz mieszkający w Polsce - Ambasador Rosji chciał poprzez swój przekaz przedstawić konflikt z punktu widzenia Rosji. A tak naprawdę nikt nie słucha Rosji, tak jak nikt dziś nie słuchał naszego ambasadora - stwierdził Kirjanow.
Na czym polega sztuka dyplomacji?
Zdecydowanie nie zgodził się z Rosjaninem Kazimierz Ujazdowski. - Ambasador tłumaczył politykę Rosji całkowicie niezgodnie z jej naturą. A istotne jest nie to, co mówi ambasada, tylko to, co Rosja robi. Ale trudno żeby ambasada nazywała rzeczy po imieniu - nie na tym polega sztuka dyplomacji.
Były minister kultury powiedział, że istota polityki rosyjskiej przez całe lata 90-te polegała na tym żeby Polska znalazła się w "strefie szarej" między NATO a Rosją. - To się nie udało, a teraz Rosja próbuje uzyskać szczególny status na rubieżach UE. Jeśli Zachód się na to zgodzi, to Rosja przejmie wpływy na politykę na Ukrainy, a w dłuższej perspektywie i Polski - tłumaczył Ujazdowski.
Zaniepokojenie rosyjską polityką wyraził również prof. Paweł Śpiewak. - Wczorajsza groźba Miedwiediewa była niepokojąca [o militarnym charakterze odpowiedzi na tarczę w Polsce - red.]. Bezpośredniego zagrożenia nie ma, ale zastanawiające, jakie cele miała Rosja atakując Gruzję? Czy chodziło by Osetyjczycy czuli się gospodarzami? Czy też by Saakaszwili stracił władzę? - zastanawiał się Śpiewak.
Jego zdaniem, najprawdopodobniej jednak Rosja chce przekonać kraje, które stanowiły ZSRR, że ciągle należą do rosyjskiej strefy wpływów. - Spór się toczy o przystąpienie Ukrainy i Gruzji do UE czy NATO - dodał gość "Magazynu 24 godziny".
jaś//gak