Wtorek, 25 maja - Aktywność Komorowskiego w ostatnim tygodniu to albo wpadki, albo jeżdżenie na doczepkę za premierem - ocenił w "Rozmowie Rymanowskiego" rzecznik sztabu Jarosława Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz. - Są pewne niezręczności, ale ważne jakim jest się człowiekiem i jakie się prowadzi działania - mówiła szefowa sztabu Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska.
Goście "Rozmowy Rymanowskiego" w TVN24 dyskutowali o kampanii prezydenckiej, prowadzonej w czasie powodzi. Zdaniem Poncyljusza Bronisław Komorowski wykazuje w tym czasie małą aktywność i "podąża jak cień" za premierem Tuskiem. - Marszałek powinien jeździć na swoim rowerze, a jedzie na doczepkę. Np. są takie sytuacje, że Tusk się wypowiada, a Komorowski tylko stoi - mówił Poncyljusz. - Potwierdza się, że mamy dwóch realnych polityków w Polsce: Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego - dodał.
Stylu kampanii Komorowskiego broniła rzeczniczka jego sztabu. - Marszałek jeździ po Polsce, spotyka się z ludźmi. To najważniejsze - podkreślała Kidawa-Błońska. Odnosząc się do "wpadek", które przytrafiały się ostatnio Komorowskiemu, stwierdziła, że takie niezręczności zdarzają się każdemu. - Nie sądzę, by miały one wpływ na wynik marszałka - zaznaczyła.
Rzecznicy sztabów mówili też o planach na dalszą część kampanii. - 1 czerwca pojawią się billboardy i spoty telewizyjne w bezpłatnym czasie antenowym - mówił Poncyljusz. - U nas billboardów nie będzie, będą plakaty i ulotki. Ale to jeszcze nie czas na rozwieszanie plakatów, kiedy jest powódź - powiedziała Kidawa-Błońska.
"Rząd wie najlepiej"
Politycy rozmawiali również o przyczynach niewprowadzenia stanu klęski żywiołowej w związku z powodzią. - Wprowadza się go, gdy nie skutkują pewne działania rządu. Na razie wszystkim działania idą bardzo dobrze. Wszystko jest pod kontrolą - mówiła Kidawa-Błońska.
Zgodził się z nią Poncyljusz. - Najbardziej powołaną instytucją do ogłaszania stanu, jest rząd. Rząd wie najlepiej. Powiedzmy sobie szczerze - strażacy, policja, wojsko stanęli na wysokości zadania. Czy wprowadzenie stanu klęski oznaczałoby jeszcze większe zaangażowanie tych służb? Nie sądzę - powiedział.
"Poczekajmy na wyniki śledztwa"
Goście "Rozmowy Rymanowskiego" rozmawiali też o śledztwie ws. katastrofy pod Smoleńskiem. W poniedziałek w programie "Teraz My" Edmund Klich ujawnił, że w kabinie pilotów prezydenckiego Tupolewa tuż przed katastrofą był szef sił powietrznych gen. Błasik.
- Wątpię, by jego obecność w kabinie przyczyniła się do katastrofy. Nie ma przesłanek, że wpływała w jakikolwiek sposób na zachowanie pilotów - stwierdził Poncyljusz.
- Mamy za mało danych, by to oceniać. Poczekajmy na wyniki śledztwa - dodała Kidawa-Błońska.