Piątek, 23 lipca - Cała polityka PiS idzie w takim kierunku, żeby znakiem założycielskim państwa PiS-owskiego była katastrofa smoleńska. A ja się na to nie zgadzam - oburzał się Ryszard Kalisz (SLD) w programie "Rozmowa Bardzo Polityczna" w TVN24. Według Tadeusza Cymańskiego (PiS), jego partia nie skorzysta na powstaniu zespołu, a jego prace, to "dramatyczna próba wpłynięcia pozaformalnego" na instytucje badające katastrofę.
- Ja uważam, że ten cały zespół, to jest wyraźny sygnał polityczny, że PiS chce zawłaszczyć tę katastrofę - stwierdził Ryszard Kalisz. Jego zdaniem powołanie zespołu złożonego z posłów PiS i rozpoczynającego swoje prace od wysłuchania skarg i żalów członków rodzin ofiar katastrofy jest rozgrywką polityczną. - Nie rozgrywajmy, ale upominajmy się o prawdę. Prawdę techniczną. Upominajmy się przy pomocy Kodeksu Postępowania Karnego - apelował poseł SLD.
Kalisz analizował też, po co, jego zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość tak bardzo angażuje się politycznie w wyjaśnianie przyczyn katastrofy. - Jarosław Kaczyński i PiS nie mogli się zgodzić, że sygnałem założycielskim III RP jest Okrągły Stół. Teraz widzę, że cała polityka PiS-u idzie w kierunku takim, żeby znakiem założycielskim państwa PiS-owskiego była katastrofa smoleńska. A ja się na to nie zgadzam, bo tam zginęli ludzie różnych opcji - mówił także.
Prokuratura musi pracować
W dalszej części rozmowy Kalisz apelował, aby nie mieszać się do pracy prokuratury. - Dajmy prokuraturze pracować - stwierdził i tłumaczył, że po to oddzielono funkcje prokuratora generalnego od rządu, by prokuratura mogła w niezależny sposób prowadzić śledztwa.
- Odejdźcie od polityki. Państwo nie zawsze musi być polityczne - apelował do posłów PiS.
PiS na tym traci
Tadeusz Cymański odpowiedział, że powołanie zespołu Macierewicza nie jest żadną grą polityczną. Europoseł PiS zwracał uwagę, że według najnowszych sondaży większość Polaków uważa, że powstanie zespołu wręcz osłabi pozycję Prawa i Sprawiedliwości.
Zespół jest "dramatyczną próbą wpłynięcia pozaformalnego" na instytucje badające katastrofę oraz zwrócenia uwagi na niejasności w śledztwie i złą politykę informacyjną.
- Jak oceniasz to śledztwo jako prawnik? - Cymański zwrócił się bezpośrednio do Kalisza.
- Jako adwokat nie mogę ocenić, bo nie mam wiedzy - przyznał Kalisz. Obydwaj zgodzili się co do tego, że sposób informowania o śledztwie jest fatalny.
Spotkanie z Seremetem
Kalisz krytykował jednak metody działania PiS. Jego zdaniem, posłowie powinni pytać o katastrofę w inny sposób, niż przesłuchując w pierwszej kolejności rodziny ofiar. - Mówmy Seremetowi, że nie ma informacji, ale nie wykorzystujmy tego politycznie - mówił coraz bardziej zdenerwowany.
- My czujemy moralny obowiązek, żeby katastrofę wyjaśnić. My tak to czujemy i prosimy, żeby to uszanować, a nie dorabiać nam twarzyczki i mówić, że to jest zawładnięcie katastrofą - odpowiadał Cymański i pytał, w jak jaki sposób lewica protestowała, że jest za mało informacji w sprawie śledztwa.
- Jako przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka z panem prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem rozmawiałem wielokrotnie. Mówiłem mu o tych moich wątpliwościach, o których tu mówię publicznie. Także tych, dotyczących systemu informacji - tłumaczył Kalisz.
Jego zdaniem prokuratorzy zbyt często zasłaniają się dobrem śledztwa w sytuacjach, w których mogliby udzielać więcej informacji. Jak zapowiadał, jako przewodniczący komisji zaprosił na jej obrady na początku sierpnia prokuratora Seremeta i cały zespół prowadzący śledztwo, z którym planuje porozmawiać o postępach dochodzenia i o niedostatecznej ilości informacji na jego temat. - Co do zasady w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zasiadają prawnicy, ludzie trochę bardziej zdystansowani (...), także myślę, że ta rozmowa będzie bardziej poważna - stwierdził Kalisz.