Czwartek, 12 listopada Dlaczego rząd nie pracuje nad zapowiedzianą przez premiera w expose "całościową ustawą o systemie ochrony zdrowia"? Bo to nierealne zadanie, a Donald Tusk wspomniał o niej tylko dlatego, że został wprowadzony w błąd przez Ewę Kopacz. - Mogłam nieświadomie to zrobić. Ten fragment był przygotowywany przez moją ekipę i mnie. To moja pomyłka - mówiła minister w TVN24. Kopacz broniła się też przed innymi zarzutami, które wytyka jej opozycja.
- Z reformą zdrowia rządowi, mimo medialnej krzątaniny, niespecjalnie cokolwiek wyszło – ocenia dziś były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha z PiS. - Nie ma dziś długofalowej ani średnioterminowej polityki zdrowotnej państwa - dodaje były szef tego resortu w rządzie Marka Belki Marek Balicki.
Zarzuty przyjmuje "z pokorą"
Minister Kopacz tymi, ani podobnymi, zarzutami się jednak nie przejmuje, ale zaznacza, że "takich głosów słucha z pokorą". - Od dwóch lat z ust opozycji słyszę to samo. Powiem jedno: gdyby ci dżentelmeni, którzy rządzili przede mną zrobili cokolwiek, to byłoby mi łatwiej - mówiła w programie "24 godziny".
Opozycja wytyka minister zdrowia między innymi to, że - mimo zapowiedzi - nie podniesie w 2010 roku składki zdrowotnej o jeden punkt procentowy, nie przegląda (także wbrew zapowiedzi) listy leków refundowanych co trzy miesiące i że rząd nic nie robi w sprawie "całościowej ustawy o systemie ochrony zdrowia", o której już podczas swojego expose mówił premier Donald Tusk.
Całościowa ustawa to pomyłka
Ewa Kopacz przyznała w środę, że ta ostatnia "zapowiedź" jest tak naprawdę... jej pomyłką. O błędzie minister nie chciała jednak powiedzieć od razu. Najpierw próbowała tłumaczyć, że Donald Tusk mówił podczas swojego wystąpienia w Sejmie "o ustawie o ustroju zdrowotnym, a nie ustawie o systemie zdrowia".
Kiedy jednak usłyszała wypowiedź premiera sprzed dwóch lat, przyznała: - To widocznie jest moja pomyłka, bo ten fragment wystąpienia to był mój wytwór i mojego resortu. Mogłam wprowadzić pana premiera w błąd - powiedziała. - Ale ten się nie myli, kto nic nie robi. Mam nadzieję, że mi tę pomyłkę wybaczycie - dodała po chwili.
O podwyżce składki zdrowotnej, do której nie dojdzie, minister mówiła z kolei, że w dzisiejszych warunkach byłaby ona "nieetyczna". - Wtedy, kiedy ją zapowiadaliśmy mieliśmy do czynienia z zupełnie inną sytuacją makroekonomiczną. Byłam pierwszą osobą, która namawiała pana premiera żeby nie obciążać pacjentów za niedoskonałość systemu, za jego nieszczelność. To nie kompromitacja, ale mądrość wynikająca z obserwacji sytuacji - tłumaczyła.