W Kostrzynie nad Odrą (woj. lubuskie) doszło do wypadku w objazdowym cyrku. Pracujący w nim Czech został pogryziony przez lwa. - Lewej ręki w ogóle nie miał, mogła zostać zjedzona - mówi dyrektor szpitala. Prawa będzie operowana.
Do wypadku doszło w czwartek około południa w cyrku, który przyjechał z Czech.
- Chcąc napoić lwa, mężczyzna włożył ręce do klatki i został pogryziony. Wypadek miał miejsce na terenie tuż obok cyrku, nie wydarzył się podczas występu - mówi Marcin Maludy z lubuskiej policji.
Poszkodowany trafił do szpitala w Kostrzynie.
- Od nas został przetransportowany do szpitala w Gorzowie Wlkp. Miał bardzo duże rany obu rąk - mówiła w czwartek Marta Pióro, rzecznik grupy Nowy Szpital.
"Nie do końca świadomy, co się stało"
Mężczyzna przebywa obecnie na oddziale ortopedii szpitala w Gorzowie Wlkp.
- Miał zabieg na prawej ręce, ale nie wiadomo, czy jej nie utraci. Lewej ręki w ogóle nie miał, mogła zostać zjedzona. Nie byłoby nawet możliwości, żeby ją przyszyć, ponieważ rana nie była cięta. Ręka została odgryziona, a w takich przypadkach rana może być zanieczyszczona - mówi Piotr Dębicki, prezes szpitala w Gorzowie Wlkp.
- Stan pacjenta jest stabilny. Jest w dobrym stanie psychicznym. Nie do końca jest chyba świadomy tego, co się stało. Nie wiadomo, czy mężczyzna do końca będzie hospitalizowany w Polsce, czy przeniesiony do Czech - dodaje Dębicki.
Niefortunny wypadek?
Jak relacjonuje Maludy, w momencie wypadku, treser lwa był w pobliżu, jednak nie zdążył zareagować.
- Poszkodowany nie jest treserem zwierzęcia. Pomagał w organizacji uroczystości cyrkowej. Jest obywatelem Czech. Wszystko wskazuje, że był to niefortunny wypadek - podaje Maludy.
Do ataku doszło w Kostrzynie nad Odrą :
Autor: kk/b/mz / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań | Jean-François Paumier