Ksiądz miał 3 promile, wiózł 4-latkę. Wpadł, bo nie miała zapiętych pasów

Reporterowi TVN24 Łukaszowi Wójcikowi udało się porozmawiać z proboszczem parafii w Kaczkach Średnich. Jak przekazał mu duchowny, ksiądz trafił do jego parafii na wniosek biskupa, by walczyć tu z problemem alkoholowym.

- Miał się tu leczyć i odnaleźć na nowo swoją drogę. To leczenie układało się pomyślnie aż do zdarzeń sprzed kilku dni - mówił reporter.

Wówczas jadący autem ksiądz został zatrzymany przez patrol policji. Ci zwrócili uwagę na podróżującą z nim niezapiętą pasami 4-letnią dziewczynkę.

Księdza poddano rutynowemu badaniu na obecność alkoholu w organizmie. To wykazało 3 promile we krwi.

- Policjanci uniemożliwili mu kontynuowanie dalszej jazdy a dziecko trafiło w ręce matki - mówi Piotr Kąciak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Turku.

Jak ustalił Wójcik, zgodę na jazdę dziecka samochodem miała wydać matka dziewczynki. Ta miała nie widzieć żadnych oznak, by ksiądz znajdował się pod wpływem alkoholu.

Mężczyzna odpowie za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, za co grozi mu do dwóch lat więzienia. Za narażenie na utratę życia lub zdrowia dziecka grozi mu z kolei do trzech lat więzienia. Ksiądz straci także uprawnienia do kierowania pojazdami.

Zatrzymanie prowadzącego samochód pijanego księdza dla mieszkańców Kaczek Średnich jest dużym zaskoczeniem.

- Ludzie byli zadowoleni z księdza. Ja także. Jestem zdziwiona sytuacją. Chodzę do kościoła do Boga a nie dla księdza. Mój stosunek do tego miejsca się nie zmieni - mówi jedna z parafianek.

Ksiądz przebywa w parafii od maja. Jako pomocnik proboszcza pozostanie w niej do końca sierpnia. Potem zwierzchnicy z kurii zadecydują o jego dalszym losie.

Kaczki Średnie:

Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań