61-letni Tomasz K., stojąc w kolejce do kasy, zasłabł i upadł. Mężczyzna po nieskutecznej próbie reanimacji zmarł. Zanim zabrano zwłoki mężczyzny minęły trzy godziny. W tym czasie w sklepie ludzie nadal robili zakupy - informuje "Życie Warszawy".
Do zdarzenia doszło w poniedziałek ok. 15 w hipermarkecie Auchan przy ul. Modlińskiej. 61-latek prawdopodobnie dostał zawału serca.
Dlaczego ciało mężczyzny przed tak długi czas leżało w sklepie? – Policja nie usuwa zwłok. Musieliśmy skontaktować się z rodziną. Okazało się, że żona tego pana nie mogła się nim zająć. Jego syn był w tym czasie na imprezie. Też nie mógł prosić firmy pogrzebowej o przewóz ojca – tłumaczy policjant. Ostatecznie firmę pogrzebową wezwali funkcjonariusze.
"To niemożliwe"
Rzeczniczka sieci Auchan Polska Dorota Patejko, gdy dowiedziała się o sytuacji od dziennikarzy "Życia Warszawy", nie mogła uwierzyć. - To absolutnie niemożliwe, by ciało leżało tyle godzin na sali, a klienci robili zakupy. Hipermarket to miejsce pełne życia. Zwłoki nie mogły tak długo leżeć w sklepie, w którym zakupy robi dziennie dziesięć tysięcy ludzi - mówiła.
Chwilę później oddzwoniła i powiedziała: – To bardzo duże nieszczęście. Rozmawiałam z dyrektorem sklepu. Powiedział, że ten pan został osłonięty parawanem. Nasza ochrona od razu zaczęła go reanimować. Przyjechała też karetka. Lekarz stwierdził zgon. Dlaczego tak długo zwłoki leżały w sklepie? Bo my nie możemy ruszyć lub przenieść ciała, dopóki nie przyjedzie samochód z zakładu pogrzebowego.
Źródło: "Życie Warszawy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24