Misja polskich wojsk w Afganistanie zostanie przedłużona - poinformował w "Magazynie 24 godziny" szef MON Bogdan Klich. - Z tego co wiem, pan prezydent podpisał postanowienie w tej sprawie - powiedział.
Bierzemy odpowiedzialność za jedną z prowincji
- Wszystko zostało uzgodnione zarówno w kraju jak i zagranicą - podkreślił Klich. Jak tłumaczy, taka decyzja oznacza, że Polska obejmie odpowiedzialność nad jedną z prowincji w Afganistanie.
Rząd skierował do prezydenta wniosek dotyczący zwiększenia liczebności naszych sił w Afganistanie z 1200 do 1600 osób. Dodatkowi żołnierze mają zająć się m.in. obsługą śmigłowców (czterech transportowych Mi-17 i czterech bojowych Mi-24), które uniezależnią nas od amerykańskiego transportu. Kiedy dokładnie "śmigła" trafią do Afganistanu, na razie nie wiadomo; najbardziej prawdopodobny wydaje się przełom lipca i sierpnia.
Polacy rozlokowani są teraz w kilku bazach, m.in. w Ghazni, Gardez, Sharanie, Wazi-Khwa, Bagram i Kandaharze. Jesienią mają "trafić" do jednej prowincji na wschodzie kraju. Nieoficjalnie - od wielu tygodni - mówi się o Ghazni - jednej z najbiedniejszych, ale stosunkowo stabilnych prowincji.
Do zadań polskich żołnierzy należeć będzie m.in. zapewnienie bezpieczeństwa w prowincji, szkolenie personelu afgańskich sił bezpieczeństwa, wsparcie międzynarodowej pomocy humanitarnej, bezpośrednie wsparcie lotnicze, transport powietrzny personelu pomiędzy bazami czy przerzuty Sił Szybkiego Reagowania.
Weryfikacja "świadomie sparaliżowana"
- Komisja Jana Olszewskiego specjalnie sparaliżowała weryfikację byłych żołnierzy WSI, żeby uniemożliwić im powrót do służby - powiedział w "Magazynie 24 godziny" szef MON Bogdan Klich. A zarzuty szefa Komisji Weryfikacyjnej, że to Kontrwywiad zablokował jej prace nazywa "odwracaniem kota do góry ogonem".
Zdaniem Klicha weryfikacja została "świadomie sparaliżowana". - Przez jakiś czas nie zdawaliśmy sobie sprawy dlaczego, teraz już wiemy - mówił szef MON i tłumaczył, jak zaczął się konflikt komisji z szefem Kontrwywiadu. - Pułkownik Reszka (szef Kontrwywiadu Wojskowego) próbował sprawdzić, jak funkcjonuje Kancelaria komisji, która ciągle mu podlegała. Kontrolerzy jednak kilkakrotnie nie zostali wpuszczeni. Wtedy zdecydował się na drugi krok - wycofanie kancelarystów, którzy prowadzili tam prace - relacjonuje, dodając: - Okazało się, że są to osoby, do których Jan Olszewski ma bezgraniczne zaufanie. Wyłącznie do nich i nikogo innego. I wtedy się zaczęło. Jak tłumaczy Klich, nowi pracownicy nie byli wpuszczani do kancelarii. - A żołnierzom, którzy pytali się o weryfikację w swojej sprawie, mówiono że to przez kontrwywiad i szefa MON - dodaje.
Pytany o sens takich działań, stwierdza: to niechęć do przywrócenia do wojska kogokolwiek z byłych żołnierzy WSI, nawet tych którzy mogliby być pozytywnie zweryfikowani. - Ponad 800 żołnierzy będzie musiało odejść z wojska bez weryfikacji, czyli stwierdzenia czy zasługują na to, żeby dalej służyć, czy żeby odejść z wojska - tłumaczy.
Komisja sparaliżowała weryfikację po to, żeby nie przeprowadzić jej do końca i uniemożliwić dużej części byłych żołnierzy WSI powrót do służby w wojsku. Bogdan Klich
Na wtorkowej konferencji prasowej Jan Olszewski pytany, ile osób zweryfikowała komisja pod jego przewodnictwem odpowiedział, że "nie było to wiele osób, z powodu zmian organizacyjnych i zablokowania pracy komisji przez nowe kierownictwo SKW". Podał, że większość byłych żołnierzy WSI czekających na decyzję Komisji Weryfikacyjnej powinna być zweryfikowana pozytywnie. Tłumaczył, że trwa ok. 1300 postępowań, z czego sprawy 400 żołnierzy wymagają oceny i ustaleń komisji. Pozostałe 900 spraw - jak mówił - ma prostszy charakter i nie powinno być zastrzeżeń do pracy tych osób w nowych służbach. Nie mogą oni jednak otrzymać zaświadczeń o weryfikacji, bo nie działa kancelaria tajna komisji. Jej szef tłumaczył to faktem odwołania z pracy dla komisji dwóch pracownic Służby Kontrwywiadu Wojskowego i przysłania w ich miejsce dwóch innych pracowników, których Olszewski nie znał. - Kancelaria tajna Komisji Weryfikacyjnej nie jest kancelarią SKW, ani MON, ani BBN - podkreślił.
as//tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24