Kto z nas nie zgubił się kiedyś rodzicom? Nerwów jest sporo, ale... i tych można uniknąć. "Polska i Świat" prezentuje pomysł prosto z Wielkiej Brytanii - tatuaże dla dzieci. Oczywiście nie na zawsze.
Donna Newman przeżyła kiedyś na koncercie prawdziwy koszmar. W ogromnym tłumie zgubił się jej 4-letni synek. Szybko się odnalazł, ale kobieta powinna pomóc innym mamom (i ojcom).
- Próbowaliśmy. Aż ich tata wymyślił - dlaczego nie użyjemy tatuaży? - opisuje. O tradycyjnym, trwałym tatuażu oczywiście nie mogło być mowy - ten rozchodzi się razem ze skórą, a tusz niszczy wrażliwą dziecięcą skórę. I zostaje na całe życie.
Ale w formie naklejki - czemu nie - Donna Newman w konsultacji z synem sama zaprojektowała wzór. Bardziej naklejki, niż tatuażu. "Proszę zadzwoń do mamy", a poniżej numer telefonu - w miejscu, gdzie marynarze noszą kotwice.
Równouprawnienie
Prywatne doświadczenie zamieniło się w dobry biznes. Można wybrać jeden z setek wzorów. Bo o telefon oczywiście może prosić też tata. Firma założona przez Donnę Newman prosperuje znakomicie - przed kilkoma miesiącami powstała strona internetowa.
kcz/fac
Źródło: TVN24, PAP