- Jeszcze parę dni temu minister zdrowia planowała podnieść składkę zdrowotną – ustaliły „Fakty” TVN. Ewa Kopacz musiała się jednak wycofać, gdy zdecydowane „nie” powiedział premier. - Tylko jełop nie zmienia zdania – wyjaśnia.
„Fakty” dotarły do dokumentu, z którego wynika, że minister zdrowia do końca czerwca pracowała nad podniesieniem składki na ubezpieczenie zdrowotne. Trzy tygodnie temu, 23 czerwca, Kopacz skierowała pod obrady kierownictwa ministerstwa zdrowia założenia do nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Dokument zakładał podniesienie składki na ubezpieczenie zdrowotne w przyszłym roku o jeden punkt procentowy - z dziewięciu do dziesięciu procent.
Pytana, czy premier był informowany o tych zamiarach, odparła: - Nie, bo my pracujemy nad milionem rzeczy tu w ministerstwie, nie ziewamy, nie odpoczywamy.
"Tylko jełop nie zmienia swojego zdania"
Zanim jednak minister zdążyła poinformować szefa rządu, ten wyraźnie dał do zrozumienia, co myśli o wszelkich podwyżkach. Gdy szef NFZ zaproponował zwiększenie składki tylko o ćwierć punktu i to od 2011 roku, premier uciął: - To jest pogląd pana prezesa. Nie podzielam w tej chwili jego opinii.
Po tej wypowiedzi premiera, minister Kopacz też już składki podnosić nie chce. A przygotowany trzy tygodnie temu projekt wyrzuciła do kosza. - Tylko jełop nie zmienia swojego zdania, jeżeli jest inny, lepszy sposób – wyjaśniła tę woltę.
Najwyraźniej podobnego zdania jest premier, który w zeszłym roku podczas obrad białego szczytu ogłosił, że składkę na ubezpieczenie zdrowotne od 2010 roku podniesie. To był jeden z niewielu efektów tego szczytu.
Źródło: "Fakty" TVN