- Działania organów ścigania były prowadzone zgodne z prawem i w interesie publicznym - zapewnił Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości przedstawia sejmowej komisji postępowanie prokuratury w sprawie akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego, która doprowadziła do odwołania Andrzeja Leppera.
- W tej sprawie nie ma nic, czego organa ścigania mogłyby się wstydzić - ocenił Ziobro. Minister sprawiedliwości zastrzegł jednak, że nie może podawać żadnych faktów objętych klauzulą tajności.
- Spełniona została przesłanka wiarygodnej informacji o czyimś przestępstwie, bo CBA dostała wcześniej informację o możliwości płatnej protekcji co do odrolnienia ziemi - tłumaczy Ziobro. - CBA rozpoczęło akcję gdy dowiedziało się, że dana osoba oferuje załatwienie odrolnienia ziemi. Akcję zatwierdził jeden z moich zastępców - dodaje minister sprawiedliwości.
Minister sprawiedliwości zapewnił sejmową komisję sprawiedliwości, że premier Jarosław Kaczyński nie był wprowadzony w szczegóły akcji CBA. Zaprzeczył też, jakoby akcja miałaby mieć wydźwięk polityczny: - Nigdy nie było "operacji Lepper". Była badana sprawa korupcji - mówił.
Dodał, że nawet wysocy urzędnicy państwowi nie mogą być ostrzegani o akcji antykorupcyjnej, jeśli są w kręgu podejrzanych. - Jest prowadzone bardzo intensywne śledztwo w celu ustalenia, czy w ostatniej fazie akcji CBA doszło do przecieku - poinformował Ziobro.
Minister sprawiedliwości przedstawia sejmowej komisji sprawiedliwości informację w sprawie akcji CBA, która doprowadziła do odwołania Andrzeja Leppera z funkcji wicepremiera. Dodał, że nie może podawać szczegółów tego postępowania. Ujawnił zarazem, że "jeszcze tego samego dnia (kiedy pojawiły się informacje o przecieku - przyp. red.) podjęto działania operacyjne" w tej sprawie.
Wiceprokurator generalny Jerzy Engelking ujawnił, że w sumie prowadzonych jest pięć postępowań w sprawie - jak powiedział - "szeroko rozumianej sprawie akcji CBA wobec płatnej protekcji w resorcie rolnictwa".
Engelking powiedział, że bazowe śledztwo prowadzone jest w sprawie samej płatnej protekcji. Pozostałe dotyczą ewentualnego przecieku, który miał być sygnałem ostrzegawczym dla podejrzanych; sfałszowania dokumentacji sprawy działki na Mazurach (z zawiadomienia wójta gminy Mrągowo); domniemanego zagrożenia dla Andrzeja Leppera oraz wycieku materiałów z całej sprawy do prasy.
Źródło: PAP, TVN24, gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24