Chwile grozy przeżyła czwórka białostoczan, która w sobotę zabłądziła na narwiańskich bagnach. Narew płynie na tym odcinku kilkoma korytami, teren porastają gęste trzciny. Z tego powodu nadnarwiańskie bagna nazywane są "polską Amazonią". Na szczęście dla pechowych turystów, po spędzonej w ciemnościach nocy, w niedzielę rano odnaleźli ich, dzięki GPS, strażacy.
Czworo młodych ludzi wybrało się do Narwiańskiego Parku Narodowego w sobotę po południu. Na nowootwartą kładkę do Waniewa wyruszyli ok. godz. 16. Przeszli kilometr i za kładką skręcili w przeciwnym kierunku niż prowadził szlak. Turyści weszli w trzciny, na bagna i zupełnie się pogubili. Przez całą noc próbowali odnaleźć drogę albo przynajmniej dojść do jakiejś wsi, niestety bezskutecznie.
Współrzędne dzięki GPS
W niedzielę rano zadzwonili więc na alarmowy numer straży pożarnej. Poprosili o pomoc, ale nie potrafili wskazać żadnych punktów charakterystycznych miejsca, w którym się znajdowali. Na szczęście okazało się, że mają przy sobie GPS, z którego zdołali odczytać współrzędne geograficzne miejsca swego pobytu.
Strażacy skontaktowali się ze Strażą Narwiańskiego Parku Narodowego i przekazali im współrzędne. Strażnicy natychmiast popłynęli łódką we wskazane miejsce i faktycznie odnaleźli tam zaginionych turystów. Jak się okazało, przez noc błądzący doszli blisko głównej siedziby Narwiańskiego Parku Narodowego w Kurowie.
Nieprzygotowani do wędrówki po bagnach
- Byli przemarznięci, ale poza tym noc na bagnach przetrwali w bardzo dobrym stanie. Mimo że byli zupełnie nieprzygotowani do wędrówki po bagnach - dziewczyna miała na sobie jasny płaszcz i jasne kozaki, jej koledzy również byli ubrani odświętnie. Nie potrzebowali pomocy medycznej, odwieźliśmy ich więc do ich samochodu, sami pojechali do Białegostoku - opowiada Andrzej Bielonko, komendant Straży Parku. - To już drugi w ostatnim czasie podobny przypadek w parku.
Źródło: "Gazeta Współczesna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu