Zbigniew Girzyński nie chce wystawy sztuki homoerotycznej w Muzeum Narodowym. - Nie można z sanktuarium kultury czynić miejsca dla rozgrywek swoich małych interesów – argumentuje. – Posłom PiS bardziej odpowiadałaby wystawa o mężczyznach mieszkających z kotami, ale polska sztuka jest bogatsza – odpowiada Robert Biedroń.
W „Rozmowie Rymanowskiego” poseł PiS i lider Kampanii Przeciw Homofobii spierali się o wystawę Ars Homo Erotica, którą na lato planuje Muzeum Narodowe. Zaprotestował przeciw niej poseł Stanisław Pięta (PiS), który zapytał ministra kultury: „Dlaczego dyrektor Muzeum Narodowego chce dyskryminować twórczość nekrofilów, pedofilów i zoofilów? Homoseksualizm jest dewiacją podobną do każdej z powyższych". W odpowiedzi dostał serię wulgarnych smsów od czytelników gejowskiego portalu, który opublikował jego numer telefonu.
Biedroń zapewnił, że potępia takie formy obywatelskiego niezadowolenia, a sam, jeśli miałby do Pięty wysłać sms, to „raczej z wyrazami współczucia i przerażenia z powodu tak niskiej wiedzy na temat polskiej sztuki”. – Ale, cytując europosła Migalskiego, kto sieje wiatr, zbiera burzę. To są konsekwencje mowy nienawiści, mam nadzieję, że to będzie znak dla PiS, żeby ją ukręcić – stwierdził.
„Muzeum to nie miejsce dla waszych małych interesów”
Girzyński odparł, że w wypowiedzi klubowego kolegi nic obraźliwego nie widzi, do tego Pięta dostał też smsy z groźbami karalnymi, które zamierza zgłosić do prokuratury. - „Uważaj homofobie, bo homofobów i rasistów zabijam”. Piszą to geje, którzy tak bardzo domagają się tolerancji i praw dla siebie. Jak ktoś komuś grozi utratą życia, to już nie jest zabawne – uznał poseł PiS.
Według niego winne jest przede wszystkim kierownictwo placówki, oraz ci, którzy „wpadli na tak szalone pomysły, żeby z Muzeum Narodowego, które jest sanktuarium naszej narodowej kultury, czynić miejsce dla rozgrywek swoich małych interesów”. Widząc ironiczny uśmiech Biedronia, sprecyzował: - W tym wypadku interesów wąskiej grupy ludzi, którzy, jak wielu pana kolegów, żyją z homoseksualizmu, biorą pieniądze z rządowych dotacji - dodał.
"Sztuka homoerotyczna jest integralną częścią naszej kultury"
Biedroń uważa jednak, że działania posłów PiS to próba cenzury. - Pozwólmy Muzeum Narodowemu decydować, co chce pokazywać. Sztuka homoerotyczna jest integralną częścią naszej kultury – stwierdził. Z tym się nie zgodził Girzyński. - Jak pan chce performance swoich kolegów homoseksualistów urządzać, nie mam nic przeciwko temu, byle we własnym garażu. Ale nie w Muzeum Narodowym. Nie życzę sobie, żeby moje dziecko było narażane na tego typu historie – zapewnił.
Tu nie wytrzymał szef Kampanii przeciw Homofobii - Ja rozumiem, ze posłom PiS odpowiadałaby bardziej wystawa o kotach i mężczyznach mieszkających z kotami, ale sztuka polska jest bogatsza. Warto, żebyśmy ją pokazali właśnie po to, żeby uniknąć mowy nienawiści – argumentował.
"Pióra w tyłku" i "fantazje posła"
Wystawa pojawi się w tym samym czasie, co – europejska tym razem – Parada Równości. Poseł PiS nie jest nią zachwycony, ale nie zamierza próbować jej zakazywać. - Mam tylko nadzieję, że władze Warszawy dopilnują, żeby nie było ekscesów i odbyło się to w sposób cywilizowany. Bo wiem, jak takie parady wyglądają w Europie: można zostać pokłutym strzykawką, można dostać butelką, bądź też innymi, mało sympatycznymi przedmiotami – stwierdził.
Biedroń ze swojej strony zapewnił, że strzykawek nie będzie, będzie za to „święto równości”, na które zaprosił Girzyńskiego. - Dziękuję, jeśli w lipcu będę miał wolny czas, to wolę go spędzić z rodziną, a nie ekscytować się panami, którzy z piórkiem w tyłku – tu przerwał mu Biedroń: - A to już pana fantazje erotyczne - stwierdził. Poseł nie dał się zbić z tropu: – Skąd, moja wyobraźnia erotyczna to moja sprawa, ja w pana nie wnikam. Widzimy jak takie parady wyglądają, to nie wyobraźnia i nie mam ochoty na oglądanie tego – dodał.
kaw/tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, pinakoteka.zascianek.pl