Ranek 17 kwietnia 2010. Tłumy na ulicach Krakowa, które chcą towarzyszyć parze prezydenckiej w ostatniej drodze, nierzadko stoją po kilka godzin po samo zaproszenie na pogrzeb. - Musiałem pokonać całą ulicę, żeby dołączyć do kolejki. Trzeba było czekać dwie godziny na dodruk - wspomina jeden z Reporterów 24.
Źródło: Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24