Sąd zwolnił do domów trzech nastolatków, którzy w wyjątkowo bestialski sposób zakatowali szczeniaka i nagrali to telefonem. - To ostateczna decyzja - informuje policja. - Dorośli, o których dziś media donoszą, że biją swoje malutkie dziecko, to czasami ci, którzy wcześniej dopuścili się czegoś takiego w stosunku do zwierzęcia - mówił na antenie TVN24 psycholog Andrzej Komorowski.
Trzech nastolatków z podlubelskich wiosek w wyjątkowo bestialski sposób zamordowało małego psa. Nagrali to na telefon komórkowy i chwalili się filmem wśród znajomych. Nagranie dotarło w końcu do lubelskich dziennikarzy, którzy zainteresowali nim policję.
To tylko demoralizacja
Zwyrodnialców jeszcze w piątek zatrzymała policja. To dwaj bracia - 11-letni Damian, 16-letni Stanisław S. z Motycza i ich kolega 15-letni Piotr D. z Tomaszowic. - Podczas przesłuchania opowiedzieli o wszystkim w szczegółach. Relacjonowali tak, jakby opowiadali o dniu w szkole. Nie mieli świadomości okropności tego, co zrobili - mówi portalowi TVN24.pl rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie Witold Laskowski.
Funkcjonariusze opowiadają, że prowodyr całego zdarzenia - 15-letni Piotr D. - podczas przesłuchania zachowywał się wyjątkowo arogancko.
Policja zakończyła dochodzenie i skierowała sprawę do sądu rodzinnego. Wnioskowała też o skierowanie chłopców do Izby Dziecka, żeby tam poczekali na decyzję w sprawie kary. - Niestety sąd naszego wniosku nie uwzględnił. Od sędzi usłyszeliśmy, że to całe zdarzenie jest przejawem demoralizacji trzech chłopców i nie ma potrzeby skierowania ich do Izby Dziecka - mówi Witold Laskowski. Jeszcze w piątek późnym wieczorem chłopcy wrócili do domów.
Laskowski dodaje, że od decyzji sądu policja nie może się odwołać.
Pozbawić rodziców praw
Inaczej niż sąd sprawę widzi psycholog Andrzej Komorowski, który był gościem Poranku TVN24: - Dorośli, o których dziś media donoszą, że biją swoje malutkie dziecko, to czasami ci, którzy wcześniej dopuścili się czegoś takiego w stosunku do zwierzęcia - stwierdził. - To coś strasznego, że próbowali to jeszcze sfilmować - dodał. Jego zdaniem rodzice chłopców powinni być pozbawieni praw rodzicielskich.
Mieli z tego przyjemność
Czyn nastolatków był wyjątkowo bestialski. Z filmu i wyjaśnień chłopców wynika, że na przełomie maja i czerwca jeden z nich znalazł szczeniaka. Młodzi kaci postanowili go zabić. Najpierw sprawdzali, czy pies potrafi pływać - wrzucili go do wody i obserwowali jak sobie radzi. Następnie, znudzeni zabawą, postanowili podpalić zwierzę. Piotr D. wysłał Damiana S. po denaturat, podpalił szczeniaka i kazał obu braciom filmować płonące zwierzę telefonami komórkowymi.
- Na filmie widać młodego pieska, prawdopodobnie rasy Husky. Za nim biegną młodzi ludzie, depczą, kopią. Szczeniak patrzy błagającym wzrokiem o litość - relacjonował sceny z tego filmu na antenie TVN24 Janusz Wójtowicz z lubelskiej policji.
Zarejestrowane nagranie funkcjonariusz określił jako przerażające i dodał, że chłopcy z całego zdarzenia czerpali satysfakcję. - Ich to w jakiś sposób podnieca. Oni mieli z tego przyjemność - mówił policjant.
Zabili i poszli sobie
Pies najprawdopodobniej zdechł. - Kiedy przestał się palić i kiedy chłopcy go skopali, po prostu znudzili się i poszli pozostawiając konające zwierzę - mówi Witold Laskowski.
Wkrótce nagranie męczarni szczeniaka stało się popularne wśród mieszkańców kilku podlubelskich wiosek: Dąbrowicy, Tomaszowic, Uniszowic i Płouszowic, w szczególności wśród bywalców jednej z wiejskich dyskotek. Film przesłał jeden z słuchaczy dziennikarzom Radia Lublin za pomocą MMS-a.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24