Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz odnosi się do propozycji powołanego w czwartek budowy pomnika ofiar tragedii pod Smoleńskiem: Krakowskie Przedmieście jest pod szczególną ochroną i nie ma na nim miejsca na kolejny pomnik - mówiła w radiu RMF FM. Prezydent powiedziała też, że nie ma zgody na tablicę wmurowaną w miejsce, na którym stoi teraz krzyż.
- Ja ze zdziwieniem słyszę kolejne inicjatywy dotyczące Krakowskiego Przedmieścia - mówiła Gronkiewicz-Waltz. Jej zdaniem, nie ma szans na propozycje komitetu, którego członkiem jest wdowa po tragicznie zmarłym prezesie IPN, Zuzanna Kurtyka. Przedstwiciele Komitetu Założycielskiego Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem mówili w czwartek, że chcieliby, aby pomnik ku czci ofiar stanął na placu przy kościele Karmelitów przy Krakowskim Przedmieściu, a na miejscu krzyża przed Pałacem Prezydenckim została wmurowana tablica.
Ulica pod ochroną
Jak wyjaśniała prezydent, Krakowskie Przedmieście podlega szczególnej ochronie. - Jest w otulinie zabytku UNESCO, jakim jest Starówka. W związku z tym żadnego pomnika. I nie to, że chodzi o ofiary, żadnego pomnika, ostatni był za czasów lat 80 - mówiła.
Gronkiewcz-Waltz przywołała także dyskusję o postawieniu na Krakowskim Przedmieściu pomnika Jana Pawła II. Ostatecznie postanowiono, że w kościele św. Anny zostanie zamieszczona tablica informująca o tym, że spotkał się tam z młodzieżą.
Nie ma też mowy o tablicy przed Pałacem. Gronkiewicz-Waltz mówiła, że konserwator zabytków zezwoliła na tablice pionowe na budynkach, a nie tablice poziome. Prezydent przypomniała, że na Pałacu Prezydenckim jest tablica upamiętniająca żałobę po 10 kwietnia, a tablica ku pamięci ofiar katastrofy ma znaleźć się w kaplicy prezydenckiej.
Żałoba trwa...
Prezydent Warszawy przyznała też, że rozumie emocje, jakie towarzyszą krzyżowi stojącemu przed Pałacem. - To są jeszcze świeże emocje. Minęły tylko cztery miesiące. Pamiętajmy, że żałoba trwa rok - mówiła.
... i kosztuje
Gronkiewicz-Waltz dodała, że przez ostatni miesiąc - czyli od czasu, kiedy trwa awantura o krzyż - miasto wydało około miliona złotych. Prezydent Warszawy nie widzi w tym problemu: - To jest sytuacja dość skomplikowana. Demokracja kosztuje. My zabezpieczamy różnego rodzaju manifestacje i to wszystko kosztuje. Z jednej strony kosztuje bazar, z drugiej KDT, eksmisja. To są sytuacje, które się zdarzają - tłumaczyła.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: PAP