Brak konkretów, „zadęcie” i utrzymanie drożyzny – to zarzuty Krzysztofa Putry (PiS) wobec ministra finansów. Mimo starań opozycji Jacek Rostowski zachował stanowisko. – Możemy obniżyć akcyzę, ale skąd weźmiemy pieniądze na podwyżki dla nauczycieli – bronił go Sławomir Nitras (PO)
– Dziś minister finansów był wyjątkowo zadęty, mówił wiele nie robiąc nic. Wyprzedził nawet Donalda Tuska. A jakie są fakty? Jest drożyzna, nie ma planu działania – krytykował Putra.
– Ja słyszałem te konkrety – nie zgodził się Nitras. - Walczymy o to, żeby złotówka była silną walutą. Dzięki czemu znacznie mniej przeżywamy kryzys energetyczny – podkreślił. Jego zdaniem nie ma obaw, by klienci stacji benzynowych odwrócili się od PO. – Polacy to nie naród, który tak populistycznie rozumuje. Podwyżki cen ropy są obiektywnym faktem. Możemy o 10 groszy obniżyć akcyzę, ale obniżka cen benzyny będzie minimalna. A skąd wziąć pieniądze na podwyżki dla nauczycieli? – pytał.
Anity Błochowiak nie przekonał. - W 2005 roku lewica obniżyła akcyzę o 25 groszy. W tym roku wpływy z PITu, CITu i VATu będą wyższe od planowanych i rząd może sobie pozwolić na obniżkę akcyzy – uważa Błochowiak. Posłanka SLD przeszła też do bardziej bezpośredniego ataku. - Dziś PO w głosowaniach miała szansę pokazać, czy realizuje swój program i chce pomóc gospodarce. Jak pan się nie wstydzi, że głosowaliście przeciw likwidacji podatku Belki? – spytała Nitrasa. Ten stwierdził, że się nie wstydzi.
Złamanie zwyczajów
Pytani o komentarz do pracy marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który nie dopuścił posłów PiS do zadawania pytań ws. prywatyzacji, politycy podzielili się w ocenie. Zdaniem Putry była to pierwsza w historii polskiego parlamentaryzmu po 1989 roku sytuacja, że złamano zwyczaj parlamentarny. Nitras bronił Komorowskiego przypominając, że to posłowie PiS po dwóch czy trzech wchodzili na mównicę, a debatę chcieli zmienić w obstrukcję. A Błochowiak przypomniała, że podobne metody stosowali marszałkowie z Prawa i Sprawiedliwości, w tym konflikcie przyznała jednak rację partii Jarosława Kaczyńskiego.
Memento dla grożących eurosceptykom
Pytany o odrzucony przez Irlandczyków Traktat Lizboński, Putra stwierdził, że to „memento dla tych, co palcem grozili eurosceptykom”. - Było wielu, którzy nie chcieli dialogu ze społeczeństwem. Nic na siłę, nie można dopychać kolanem. W Irlandii ludzie nie wiedzieli co chodzi – uważa polityk. Jego zdaniem „w myśl prawa europejskiego Traktat Lizboński nie istnieje” i czas rozpocząć debatę nad nowym.
– Brak 400 tysięcy głosów nie może zaważyć na losach Europy – nie zgodziła się Anita Błochowiak. Według niej Lech Kaczyński powinien jak najszybciej ratyfikować traktat i przedstawić jasne stanowisko w tej sprawie na zbliżającym się szczycie państw UE.
kaw /tr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24