- Trzeba oszczędzać, zacznijmy od siebie - zachęcał w Sejmie wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski, uzasadniając projekt ustawy o czasowym wstrzymaniu finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Dzikowski apelował do posłów, by zgodzili się na dalsze prace nad projektem. Andrzej Dera z PiS określił projekt jako "bardzo niebezpieczny i bardzo populistyczny". - My nigdy nie poprzemy tego projektu - mówił polityk Prawa i Sprawiedliwości. A Eugeniusz Kłopotek mówił podczas debaty, że projekt przygotowany przez PO nie jest dobry.
- Panuje kryzys, Polska przez tę sytuację chce przejść w miarę bezboleśnie, suchą nogą, dlatego też wnieśliśmy projekt ustawy, który jest jednoznacznym sygnałem w stosunku do społeczeństwa, bez kluczenia, cynizmu i obłudy, propozycją zawieszenia finansowania - mówił z sejmowej trybuny Dzikowski.
Do opozycji: obłuda i cynizm
To jest gigantyczna suma; to oczywiście nie uratuje budżetu państwa, (...) ale ziarnko do ziarnka, grosz do grosza. Waldy Dzikowski, PO
Według niego, zawieszenie subwencji dla partii politycznych może dać 220 milionów złotych oszczędności. - To jest gigantyczna suma; to oczywiście nie uratuje budżetu państwa, (...) ale ziarnko do ziarnka, grosz do grosza - przekonywał wiceszef klubu PO. "Obłudą i cynizmem" nazwał Dzikowski argumenty opozycji, że projekt ustawy o czasowym wstrzymaniu finansowania partii politycznych może ograniczać demokrację i działalność partii.
PO forsuje propozycję mimo sprzeciwu koalicjanta
Przygotowany przez PO projekt ustawy o czasowym wstrzymaniu finansowania partii politycznych z budżetu zakłada zawieszenie przekazywania partiom subwencji budżetowych od kwietnia 2009 do końca grudnia 2010 roku.
Platforma forsuje swoją propozycję mimo sprzeciwu koalicyjnego PSL i braku akceptacji pozostałych klubów. Politycy PO tłumaczą, że w czasie kryzysu należy szukać oszczędności tam, gdzie to jest możliwe.
Eugeniusz Kłopotek z PSL powiedział, że zdaniem Stronnictwa projekt przygotowany przez PO nie jest dobry. Kłopotek dodał, że wcześniej oba ugrupowania uzgodniły wspólny projekt, ale PO niespodziewanie przygotowała nowy - własny. Polityk PSL zapewnił, że mimo rozbieżności w tej sprawie, nie ma mowy o rozpadzie koalicji.
"Bardzo niebezpieczny i bardzo populistyczny"
Klub Prawa i Sprawiedliwości wniósł podczas czwartkowej debaty w Sejmie o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy autorstwa Platformy Obywatelskiej, który przewiduje zniesienie subwencji budżetowych dla partii politycznych od kwietnia 2009 r. do końca 2010 r.
Andrzej Dera (PiS) określił projekt jako "bardzo niebezpieczny i bardzo populistyczny". Jednocześnie Dera opowiedział się za dalszymi pracami nad konkurencyjnym projektem autorstwa klubu Lewicy, który zakłada ograniczenie środków na finansowanie partii politycznych. - To jest kierunek, który jesteśmy w stanie zaakceptować - podkreślił poseł PiS.
My nigdy nie poprzemy tego projektu. Alternatywą jest państwo niedemokratyczne, brak partii Andrzej Dera, PiS
Dera odnosząc się do projektu PO zauważył, że jego autorzy w uzasadnieniu powołują się na kryzys gospodarczy. Tymczasem, zauważył, kryzys jest nie tylko w Polsce, a nikt nie wpadł na ten pomysł w Niemczech, czy Anglii. Jak dodał, powszechną zasadą jest finansowanie partii z budżetu. - Nie wymyślono lepszego systemu - mówił poseł PiS.
"My nigdy nie poprzemy tego projektu"
Według niego, propozycje PO uderzają w fundamenty demokratycznego państwa. - My nigdy nie poprzemy tego projektu. Alternatywą jest państwo niedemokratyczne, brak partii - oświadczył Dera. W jego ocenie, projekt PO to największe zagrożenie i największy populizm. - Żadna rodzina nie powie: mamy kryzys, więc przez jeden miesiąc nie będziemy jeść - bo rodzina nie przeżyje - zauważył poseł PiS.
Lewica odpowiadając na projekt PO, zaproponowała, by zmniejszyć subwencje dla poszczególnych ugrupowań tak, by najbogatsze partie dostawały około połowy (46 proc.) obecnych środków; biedniejsze zaś - dostawałyby o 11 proc. mniej. Podobnego rozwiązania chciałoby PSL, które uważa, że subwencje należałoby obciąć o blisko 30 proc., z tym że mniejsze ugrupowania - zdaniem ludowców - powinny stracić mniej niż te większe. Ludowcy w przeciwieństwie do Lewicy nie złożyli jednak swojego projektu.
Lewica: nie dla reklam i billboardów między kampaniami
- Partyjne reklamy i billboardy umieszczane poza czasem kampanii wyborczych nie mogą być finansowane ze środków, które partie polityczne dostają w ramach subwencji budżetowej - taki przepis znajduje się w projekcie klubu Lewicy dotyczącym ograniczenia wysokości państwowych pieniędzy dla partii.
Witold Gintowt-Dziewałtowski (Lewica) przekonywał podczas debaty, że w czasie kryzysu ugrupowanie powinny włączyć się w "nurt narodowej oszczędności".
Jak podkreślał, ograniczenie wydatków państwowych na partie to konieczność, ale całkowite wstrzymanie wypłaty subwencji budżetowych jest już ryzykowne. - Zlikwidowanie systemu finansowania partii politycznych to ryzyko powrotu do kapitalizmu politycznego, powrotu do niektórych praktyk korupcyjnych związanych z funkcjonowaniem partii politycznych - oświadczył poseł.
Specjalna komisja zajmie się reformą?
Projekt Lewicy - jak zaznaczył - przewiduje, że partie przez dwa lata otrzymywałyby mniejsze subwencje: PO o 44 proc., PiS o 41 proc., SLD o 11 proc. i PSL o 7 proc. - To zróżnicowanie wynika z wielkości kwot bezwzględnych, które otrzymują dzisiaj partie polityczne i w naszym przekonaniu ma to uzasadnienie co do sprawiedliwości i racjonalności rozwiązania - mówił.
Lewica chce też, żeby 20 proc. subwencji obowiązkowo było przeznaczane na prace programowe, dla ekspertów, czy analityków.
Gintowt-Dziewałtowski złożył wniosek o powołanie w Sejmie komisji nadzwyczajnej, która miałaby się zajmować tymi propozycjami oraz projektem kodeksu wyborczego.
Partie dostają miliony
Subwencje z budżetu państwa otrzymują te partie, które w ostatnich wyborach do Sejmu uzyskały przynajmniej 3 proc. prawidłowo oddanych głosów (dla koalicji próg wynosi 6 proc.). PO liczy na to, że zawieszenie wypłacania subwencji przyniosłoby oszczędności w budżecie w wysokości około 200 mln zł.
Według informacji PKW subwencja dla PO w 2009 roku wyniosła ok. 40,4 mln złotych, dla PiS - ok. 37,8 mln złotych, dla PSL - ok, 15,1 mln złotych, dla SLD - ok. 14,3 mln, dla SdPl - ok. 3,5 mln złotych. Pieniądze wypłacane są w transzach, co kwartał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24