Biuro Ochrony Rządu ogłosiło przetarg na nowe, luksusowe limuzyny dla najważniejszych osób w państwie. Tymczasem kilka dni temu wiceszef MSWiA, któremu podlega BOR, przekonywał, że na poziomie władzy nie może być mowy o "Bizancjum". Materiał "Faktów" TVN.
Nowe limuzyny mają spełniać szereg wymogów, m.in. ich długość ma wynosić minimum 5,2 metra, a w środku do dyspozycji VIP-ów ma być m.in. schładzany schowek na napoje (lub lodówka) oraz system multimedialny z DVD i telewizją.
W odpowiedzi na zapytanie redakcji "Faktów" TVN, rzecznik MSWiA, któremu podlega BOR, napisał, że przetarg na nowe samochody jest uzasadniony "koniecznością realizacji w 2016 r. i w latach kolejnych, planowanych, zwiększonych zadań statutowych oraz przedsięwzięć ochronnych".
"Nie" dla "Bizancjum"
Tymczasem niespełna tydzień temu nowe kierownictwo MSWiA zorganizowało w Komendzie Głównej Policji konferencję prasową, w trakcie której przekonywano, że władza powinna unikać zbędnych luksusów.
- Nikt nie chce dziadostwa, dalecy jesteśmy od tego. Państwo musi mieć swoją godność, jego instytucje i jego organy muszą mieć odpowiednie oprzyrządowanie, musi być to także odpowiedni wizerunek. Ale bez przesady - przekonywał wówczas wiceszef MSWiA, Jarosław Zieliński.
- Nie powinno być tak, że na poziomie władzy jest "Bizancjum", a na tym poziomie, gdzie wykonywana jest ta najważniejsza praca, jest bieda - dodał.
W związku z tegoroczną wizytą papieża Franciszka w Polsce oraz organizacją szczytu NATO w Warszawie, opozycja nie dziwi się zakupom BOR. Ma jednak dla rządzących radę.
- Czasami po prostu nie trzeba się wygłupiać, bo wtedy następstwa nie są takie bolesne - przekonuje Sławomir Neumann, szef klubu Platformy Obywatelskiej.
Autor: ts/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN