Prokuratura Rejonowa w Gorlicach prowadzi śledztwo w sprawie wypadku awionetki, do którego doszło w piątek w miejscowości Bugaj koło Biecza (Małopolskie). Śledczy ustalili nową wersję wydarzeń, według której pilot i pasażer mogli albo wyskoczyć albo wypaść z maszyny jeszcze podczas lotu. Wbrew poprzednim informacjom, ciała nie mają bowiem śladów oparzeń.
Awionetka spadła na pola, kilkadziesiąt metrów od zabudowań gospodarczych, i stanęła w płomieniach.
Jak poinformowało RMF FM, lecąca w dużej mgle awionetka mogła się zepsuć lub obrócić do góry kołami, a znajdujące się na jej pokładzie małżeństwo mogło wypaść lub wyskoczyć z samolotu. Przyczyną mogły być niezapięte pasy. Radio powołuje się na szefa aeroklubu warszawskiego Gromosława Czempińskiego, skąd pochodziła maszyna, który twierdzi, że samolot mógł znaleźć się w korkociągu, a wtedy "bardzo łatwo jest omyłkowo pociągnąć za dźwignię otwierającą kabinę".
Tę wersję, przynajmniej w części mówiącej o tym, że małżeństwo mogło wypaść lub wyskoczyć z maszyny, potwierdzają ustalenia prokuratury. Jak poinformował dziś prokurator Tadeusz Cebo, ciała ofiar znaleziono ok. 200 metrów od wraku, a z oględzin wynika, że nie noszą one śladów poparzeń.
Z kolei Dariusz Nowak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie poinformował, że świadkowie nie potwierdzają wstępnych informacji, że samolot wybuchł już w powietrzu.
Jeszcze dziś ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok obydwu ofiar w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie. Na jej podstawie zostanie ustalona dokładna przyczyna śmierci.
Śledczy wciąż badają przyczyny
Na miejscu tragedii przez weekend pracowała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Komisja pobrała do szczegółowych badań niektóre elementy awionetki, m.in. zapięcia pasów bezpieczeństwa - by ustalić, czy rzeczywiście nie były one zapięte.
- Na obecnym etapie śledztwa trudno mówić o jakichś ostatecznych ustaleniach. Przebieg i przyczyny wypadku będziemy ustalać po otrzymaniu wyników wszystkich badań - zastrzegł prok. Cebo.
Ofiary wypadku to małżeństwo z Warszawy: 52-letni mężczyzna i 51-letnia kobieta. Wraz z kilkunastoma innymi załogami uczestniczyli oni w przelocie awionetkami do Rumunii. Małżeństwo wystartowało z Warszawy, potem miało międzylądowanie w Mielcu (Podkarpackie), po którym wyruszyło w dalszą trasę.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. KPP Gorlice