Do sadu trafił akt oskarżenia przeciwko dwóm kobietom, które próbowały wymienić się dzieckiem. 35-letnia Monika W., mieszkanka Łodzi , urodziła syna, podając w szpitalu nazwisko swojej koleżanki jako własne. Na porodówce występowała jako 36-letnia Anna W., której po opuszczeniu szpitala zamierzała oddać noworodka.
Obie kobiety, którym grozi kara do 3 lat więzienia, prokuratura oskarżyła o "wyłudzenie poświadczenia nieprawdy w dokumentacji medycznej związanej z przebiegiem ciąży i porodem oraz posługiwanie się dokumentami tożsamości innej osoby".
Ponadto, biologiczna matka dziecka, 36-letnia obecnie Monika W., oskarżona została o podrobienie karty przebiegu ciąży i posługiwanie się nią w szpitalu, w którym miał miejsce poród. Kobiety już na etapie śledztwa przyznały się do zarzucanych im czynów.
Udaremnione oszustwo
Położnicy z oddziału, na którym urodził się chłopczyk, udaremnili ten plan. Zaniepokoił ich fakt, że matka nie mogła okazać żadnego dokumentu ze zdjęciem.
Podejrzenia lekarzy wzbudziło również to, że matka nie przyznała się, że jest to jej czwarte dziecko, twierdząc iż nigdy nie rodziła. Tymczasem jej zachowanie podczas porodu, blizna na brzuchu po cesarskim cięciu, wskazywały coś innego. Przy dokładnej analizie okazało się również, że podrobiona jest karta przebiegu ciąży.
Kobiety przyznały się, że wszystko zaplanowały już na początku ciąży. Karta jej przebiegu była założona na nazwisko tej, która nigdy nie była ciężarną. Chodziło o to, by dziecko od razu miało "czyste" dokumenty. To pierwszy taki przypadek w łódzkim szpitalu.
Źródło: tvn24.pl