Policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy nie zapłacili podkarpackiemu hodowcy karpi za ponad 26 ton ryb i usiłowali zamówić u niego kolejne 13 ton karpi. Mężczyznom grozi teraz do 8 lat więzienia.
Transport ponad 26 ton ryb, wartych ponad ćwierć mln zł, ruszył do siedziby odbiorcy. Kiedy minął termin zapłaty, właściciel nabrał podejrzeń, co do uczciwości kontrahenta. Uważnie zaczął studiować dokumenty i sprawdzać dane firmy. Wówczas okazało się, że wskazane dane teleadresowe firmy są nieprawdziwe rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar
Tym razem chcieli kupić 13 ton ryb
Przedsiębiorca powiadomił o oszustwie policjantów z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą. Funkcjonariusze ustalili, że firma została zarejestrowana na mieszkańca Wielkopolski. Szybko ustalono jego dane.
Jak zaznaczył Międlar, z informacji, jakie zdobyli policjanci, wynikało, że nieuczciwy odbiorca ma zamiar ponownie odwiedzić Podkarpacie. Nie wiedząc, że jego oszustwo wyszło na jaw, pojawił się ze wspólnikiem w siedzibie hodowcy.
- Tym razem oszuści byli zainteresowani kupnem 13 ton ryb, wartych ponad 100 tys. zł. Transakcja nie została sfinalizowana, gdyż wraz z właścicielami firmy oczekiwali na nich również policjanci - powiedział rzecznik.
Policja odzyskała 26 ton ryb, które trafiły z powrotem do hodowcy.
Mężczyźni w wieku 35 i 37 lat usłyszeli zarzut oszustwa i usiłowania oszustwa. Wobec jednego z nich prokurator zastosował tymczasowy areszt, a w stosunku do drugiego dozór policyjny wraz z zakazem opuszczania kraju. Grożą im kary do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24