- Każdy z nas nabroił - stwierdził europoseł Marek Migalski w programie "Piaskiem po oczach". Polityk przyznał, że on sam w swojej karierze powiedział kilka niepotrzebnych i zbyt mocnych słów, czego żałuje. Stwierdził jednak, że założenie o równej winie wszystkich polityków w brutalizacji polskiego życia politycznego jest nadużyciem.
- Nie możemy rozpłynąć się w takiej deklaracji, że wszyscy jesteśmy po równo winni - stwierdził Migalski. Zdaniem byłego polityka PiS, można wyraźnie wskazać osoby z obu stron sceny politycznej, które są w największym stopniu odpowiedzialne za taki, a nie inny sposób prowadzenia dialogu politycznego w Polsce.
Wyraźna wina
Po stronie PO, jako osoby ponoszące odpowiedzialność polityczną za mord w siedzibie PiS w Łodzi, Migalski wymienił Stefana Niesiołowskiego, Janusza Palikota i Kazimierza Kutza. - To co oni mówili, zwłaszcza o Lechu Kaczyńskim, przekracza wszystko co powiedzieli wszyscy "pisowcy" razem wzięci - stwierdził Migalski. Europoseł zaznacza, że mówienie o całości PO jako o zdrajcach, to przesada. - Może i są nieudolni, ale na pewno nie zdradzają kraju - powiedział były polityk PiS.
Z drugiej strony, europoseł uważa, że ze strony PiS również padły niepotrzebne słowa. Według Migalskiego, chodzi zwłaszcza o wypowiedź Witolda Waszczykowskiego, apelującego o "nie zabijanie opozycji", oraz o stwierdzenie Zbigniewa Ziobry, iż morderstwo w Łodzi było "zbrodnią przeciw ludzkości". Były polityk PiS dodaje, że Jarosław Kaczyński też nie jest bez zarzutu, ponieważ działa zbyt emocjonalnie, a za mało koncyliacyjnie.
Europoseł wyraził nadzieję, że śmierć Marka Rosiaka, który zginął od kul wystrzelonych przez Ryszarda C., nie pójdzie na marne. - To nie może nic nie znaczyć. Musimy z tego wszyscy wyciągnąc wnioski - apelował Migalski.
Teatr kukiełek
Analizując rozwój wydarzeń po tragicznych wydarzeniach w Łodzi, europoseł stwierdził, że Kaczyński jest "absolutnie rozgrywany przez PO" i "jest kukiełką w rękach Tuska". Według Migalskiego powtarza się ten sam spektakl co przez ostatnie kilka lat. - Platforma udaje koncyliacyjność i ugodowość, a PiS daje się podpuszczać i jest w pełni agresywny - uważa były polityk PiS.
Według Migalskiego, nie ma znaczącej refleksji u przedstawicieli obu stron sceny politycznej. - Wszyscy odgrywają swoje role. PiS popełnia błąd za błędem, z roli ofiary stał się agresorem - uważa europoseł. Były polityk PiS dodaje, że najważniejsze jest to, co o najnowszych wydarzeniach sądzą wyborcy. - Najnowsze sondaże pokazują, że najagresywniejszym politykiem jest Kaczyński. Nie rozumiem dlaczego nie na przykład Palikot - powiedział Migalski. Jego zdaniem, na takim tle Tusk wychodzi na spokojnego i pokojowego polityka.
Europoseł stwierdził, że liczy na to, iż społeczeństwo znudzi się ciągłą walką na szczycie pomiędzy PO i PiS. W tym upatruje swoją szansę, ponieważ jak zaznaczył, nie pozbył się ambicji politycznych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24