- Wstępny raport na temat przyczyn tego zdarzenia lotniczego będzie gotowy bardzo szybko, bo w ciągu miesiąca - zapowiada w rozmowie z tvn24.pl płk Edmund Klich, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Pięciu ekspertów komisji, ściągniętych w trybie pilnym na Okęcie, rozpoczęło już prace.
- Badanie tego zdarzenia na pewno trochę potrwa, ale myślę, że pierwsze wnioski będziemy mogli przedstawić w ciągu najbliższych 30 dni. O dacie końcowego raportu za wcześnie jeszcze mówić - podkreśla płk Klich w rozmowie z tvn24.pl. Jak dodaje, już na tę chwilę można jednak powiedzieć, że pilot maszyny zachował się "bardzo dobrze". - Mogę tylko pogratulować i cieszyć się, że cała sytuacja zakończyła się w ten sposób - zaznacza.
Wyjaśnianiem tego, jak wyglądały ostatnie minuty lotu Boeinga zajmie się pięciu członków PKBWL. - Eksperci komisji już pracują, na Okęciu pojawili się natychmiast po zdarzeniu - podkreśla Klich.
Działająca pod przewodnictwem płk Klicha komisja zajmuje się badaniem wszystkich wypadków i incydentów lotniczych na terenie Polski.
Na brzuchu
Samolot Boeing 767 PLL LOT leciał z Newark do Warszawy. Na Okęciu miał pojawić się o godz. 13.35. Jednak nie wylądował, ponieważ nie wysunęło się podwozie. Przez ponad godzinę maszyna krążyła nad lotniskiem.
Ostatecznie pilot bezpiecznie posadził maszynę na pasie. Podczas lądowania pojawił się niewielki ogień, ale służby lotniska natychmiast polały samolot wodą.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24