Do schroniska w Suwałkach trafił pies, którego właściciel miał zamknąć na balkonie na czas trwania swojego urlopu. Wycieńczone zwierzę uratowali strażacy i policjanci, którzy zostali zaalarmowani przez sąsiadów.
Jak relacjonują mieszkańcy bloku przy ul. Daszyńskiego w Suwałkach, pies był pozostawiony bez jedzenia i picia. Po przyjeździe do schroniska, wypił pół wiadra wody.
Według sąsiadów, jego właściciel po prostu wystawił psa za drzwi i wyjechał na urlop.
Policja otrzymała pierwsze zgłoszenie na temat zwierzęcia w minioną niedzielę.
Szukają właściciela
- To zwierzę tam piszczało, skomlało. Było widać, że dzieje się mu krzywda - mówi kom. Kamil Sorko z białostockiej policji. - Z relacji zgłaszających wynika, że to zwierzę jeszcze w piątek było widziane na spacerze ze swoim właścicielem - dodaje.
Wciąż jednak nie udało się z nim skontaktować. - Mamy wstępną informację, że jest to najprawdopodobniej kobieta - powiedział kom. Sorko. - Oczywiście za to, co zrobiła, odpowie przed sądem - tłumaczył.
Na razie nie wiadomo czy pies wróci do właściciela.
Autor: ts/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Radio 5