- Wszystko zostało dopełnione zgodnie z obowiązującymi przepisami, zgodnie z tym, co było możliwe - powiedział wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Jarosław Zieliński, w sprawie komendanta Zbigniewa Maja, który w czwartek zrezygnował ze stanowiska.
Zbigniew Maj stanął na czele policji zaledwie dwa miesiące wcześniej. Na konferencji prasowej stwierdził, że "dotknął układów, które funkcjonowały w policji od lat", przez co został zaatakowany. Mówił, że przygotowana została wobec niego prowokacja, za którą mają stać byli pracownicy Biura Spraw Wewnętrznych KGP.
Maj po objęciu stanowiska przeprowadził audyt BSW i dokonał zmian kadrowych. Teraz - jak twierdzi - wykorzystano przeciwko niemu sprawę sprzed lat, którą zajmuje się łódzka prokuratura.
"Decyzja w dobrej wierze"
- Wszystko zostało dopełnione zgodnie z obowiązującymi przepisami, zgodnie z tym, co było możliwe. Wszystkie procedury sprawdzające zostały przeprowadzone według prawa, które pozwala na określony tryb, ale nie pozwala na więcej. Na przykład służby specjalne o tym, jakie działania operacyjne prowadzą, czy prokuratura o swoich działaniach, zwłaszcza kiedy toczy się śledztwo przeciwko komuś, nie informuje - powiedział Jarosław Zieliński, wiceszef MSWiA.
Zaznaczył, że decyzja o powołaniu Maja została podjęta "w dobrej wierze, opierając się na takich faktach, które wskazywały na to, że wszystko jest w porządku i nie ma żadnych wątpliwości ani zastrzeżeń przed podjęciem takiej decyzji". Dodał, że inspektor Zbigniew Maj nie ma postawionych zarzutów prokuratorskich.
"Nie może być tak, że BSW służy do rozgrywek w policji"
Zieliński ocenił, że decyzja Maja o rezygnacji była podjęta "bardzo prawidłowo". - Chciał przeciąć wszelkie spekulacje, które narastały, i dla dobra służby, a także myślę dla dobra jego własnego imienia, podjął decyzję, żeby zrezygnować - powiedział. Zapowiedział też, że konieczna jest zmiana przepisów, które "pozwolą szerzej sprawdzać i głębiej wszystkie osoby, które zamierza się mianować na wysokie stanowiska".
- Ja nie mogę posiadać wiedzy, która nie jest dostępna w trybie prawnym. Gdybym poszukiwał wiedzy innymi drogami, to ktoś mógłby mnie oskarżyć o to, że kogoś inwigiluję, czy nadużywam swoich uprawnień - powiedział.
Przypomniał też, że na antenie RMF FM minister Mariusz Błaszczak przypomniał koncepcję, żeby Biuro Spraw Wewnętrznych podlegało ministrowi, a nie komendantowi głównemu policji. - Nie może być tak, że minister nadzorujący ma słabsze instrumenty nadzoru niż komendant główny. Nie może być tak, że BSW służy do jakiś wewnętrznych rozgrywek między różnymi grupami, czy frakcjami zwalczającymi się w policji - stwierdził Zieliński.
Błaszczak zapowiada zmiany
O sprawie mówił na antenie RMF FM minister Mariusz Błaszczak. - To jest problem nadzoru ministra spraw wewnętrznych i administracji nad policją. Ten nadzór jest ułomny. PiS w dokumencie programowym z 2014 roku zapisało zmianę, która polega na wyłączeniu Biura Spraw Wewnętrznych z Komendy Głównej Policji i przyporządkowanie BSW szefowi MSWiA - powiedział.
Błaszczak zapowiedział też, że w ciągu kilku tygodni zostanie przedstawiony taki projekt. - Wtedy minister będzie miał wiedzę na temat tego, co się dzieje w policji - dodał.
Zdaniem Błaszczaka rezultatem tego, że "policja sama sobą się zajmowała", jest właśnie wniosek o dymisję inspektora Maja. Przyznał też, że bardzo pozytywnie ocenia zmiany przeprowadzone wspólnie z byłym komendantem oraz że "nigdy nie jesteśmy w stanie ocenić, czy taka nominacja jest nominacją gwarantującą sukces, czy też nie". - Nie przesądzam o winie, czy braku winy inspektora Maja - zaznaczył. Błaszczak zwrócił również uwagę, że to służby państwowe sprawdzają kandydata na komendanta. - To pokazuje, że czeka nas dużo pracy, jeżeli chodzi o poprawę działalności służb, ale ta praca jest wykonywana - powiedział. - W perspektywie dłuższej służby będą stały na straży swobód obywatelskich i bezpieczeństwa - dodał.
Autor: mart/ja / Źródło: TVN 24, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: tvn24