Zgodnie z zapowiedzią, były prezydent Lech Wałęsa napisał list do prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie wyroku skazującego na dwa lata łagru członkinie zespołu Pussy Riot. List ma być dostarczony do Ambasady Rosji w Warszawie w piątek - poinformował w czwartek Instytut im. Lecha Wałęsy. W środę w "Kropce nad i" w TVN24 zapowiedział, że zaapeluje do Putina o uwolnienie członkiń zespołu.
W sprawie Pussy Riot skazanych na dwa lata łagru za opozycyjny występ w cerkwi Lech Wałęsa przyznał, że jest przeciwnikiem takiego karania. Jednak nie do końca zgadza się z postępowaniem aktywistek.
- Są granice przyzwoitości i tutaj moim zdaniem te granice zostały przekroczone. One mają rację, tylko nie w tym miejscu należało to wykonać - powiedział w czwartek Lech Wałęsa.
- To było niesmaczne. Na świątynię to na pewno nie pasowało. Nie wiem co tu zrobić, bo cenzury bym nie chciał. Ale w świątyni takie harce wyprawiać? To jest obraza wiary, religii, świątyni. I to mi się nie podobało - powiedział były prezydent w TVN24. Jednak poparł członkinie zespołu w ich walce z autorytarnym sprawowaniem władzy przez Putina. - One mają rację, tylko nie w tym miejscu należało to wykonać - powiedział Monice Olejnik.
Zapytany, czy skieruje prośbę do Putina o uwolnienie członkiń zespołu odpowiedział, że to zrobi. - Napiszę do Putina. Jednocześnie napiszę do dziewczyn: Bądźcie odpowiedzialne i szanujcie miejsca święte - zapowiedział.
W piątek po południu prezes Instytutu im. Lecha Wałęsy Piotr Gulczyński poinformował, że list do prezydenta Rosji jest już gotowy i zostanie w piątek przed południem dostarczony do Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie.
"Antykomor" przesadził
Lech Wałęsa zapytany o rozpoczęcie procesu 26-letniego Roberta Frycza ws. strony "Antykomor" i obrazy urzędu prezydenta przyznał, że jego zdaniem "internet i nowe techniki wprowadzają chaos - na razie." - Wielu ludzi krzywdzimy, wielu ludzi niszczymy. Ale prędzej czy później dojdziemy do wniosku, że jeśli ktoś kogoś zniszczy niesprawiedliwie, to musi dostać takiego klapsa, by następnego (człowieka - red.) już nie zniszczył - stwierdził były prezydent.
Zdaniem Wałęsy podstawą dziś jest nauczenie się odpowiedzialności, do której należy konsekwentnie dążyć. Nie zgadza się na taką formę "żartów", gdy na jednej ze stron z głowy państwa robi się strzelnicę. - Na to nikt sobie nie pozwoli. Nie znam dokładnie sprawy, ale istnieje granica wolności. Jest nią odpowiedzialność - powiedział.
Biblia to świętość
W sprawie Dody skazanej na karę grzywny za określenie autorów Biblii jako "naprutych winem i palących jakieś zioła" Wałęsa stwierdził: "czy nie mogła powiedzieć czegoś innego"? - Biblia to świętość. Ktoś jej naopowiadał głupot, a ona to dalej powtarza. Takich rzeczy nie należy robić.
Zapytany o słuszność ukarania piosenkarki za te słowa stwierdził, że przecież "jakby tego nie powiedziała, to kary by nie miała". - Nauczmy się jakiejś podstawowej kultury, szacunku dla przeszłości, dla pism świętych - zaapelował Wałęsa.
Autor: zś/tr/kdj/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24