Mariusz Kamiński, były szef CBA zarzucił jego obecnemu szefowi, że zatrudnia funkcjonariuszy, którzy wcześniej byli podejrzewani o współpracę z gangsterami. Tvn24.pl ustalił, że Kamińskiemu chodziło najprawdopodobniej o Jerzego Stankiewicza, szefa delegatury CBA w Gdańsku. Wcześniej był on oficerem policyjnego Centralnego Biura Śledczego, a za czasów Kamińskiego CBA rozpracowywało go na podstawie zeznań przestępców. W tej sprawie do dzisiaj różne prokuratury prowadzą trzy śledztwa. Jedno z nich ma zostać wkrótce umorzone.
Jerzy Stankiewicz w lipcu 2010 roku został szefem delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Gdańsku. Mianował go Paweł Wojtunik, który przejął kierowanie CBA po dymisji Mariusza Kamińskiego.
Stankiewicz wcześniej pracował w gdańskim oddziale Centralnego Biura Śledczego. Gdy CBA kierował Kamiński, Biuro sprawdzało doniesienia o podejrzeniach korupcji w trójmiejskim wymiarze sprawiedliwości i policji. Był rok 2007. Agenci CBA (na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu) zaczęli operacyjnie rozpracowywać funkcjonariuszy policyjnego CBŚ, w tym Stankiewicza. - Rozpętała się wojna służb.
CBA miało informacje od przestępców, którzy chcieli pogrążyć Jurka – mówi nam jeden z oficerów gdańskiego CBŚ. Ripostuje jednak jeden z byłych agentów CBA: - Faktycznie, mieliśmy informacje od gangsterów. Ale potwierdziliśmy je innymi dowodami. Mieliśmy powody, by sprawdzić, czy Stankiewicz nie jest powiązany z przestępcami.
W kontekście narkotyków
Dlaczego CBA zaczęło sprawdzać oficera CBŚ? W 2007 r. Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu prowadziła śledztwo w sprawie handlu narkotykami. Jeden z podejrzanych gangsterów zaczął wymieniać nazwiska policjantów i prokuratorów z Trójmiasta, których miał korumpować. Tu się pojawiło nazwisko Stankiewicza. Prokuratorzy zlecili wrocławskiej delegaturze CBA, by jego agenci sprawdzili wyjaśnienia handlarza narkotyków. Ci w pewnym zakresie korzystali z pomocy kolegów z delegatury w Gdańsku. Stankiewicz jest obecnie szefem tej jednostki.
W 2008 r. wszczęto już osobne śledztwo w sprawie podejrzeń korupcji w gdańskim wymiarze sprawiedliwości i w policji. To postępowanie rozrosło się do takich rozmiarów, że połowę sprawy przeniesiono do Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. Tamtejsi prokuratorzy przejęli wątek Stankiewicza.
Jesteśmy pewni każdego funkcjonariusza, szczególnie tych, którzy pełnią funkcje kierownicze Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA
Największym skandalem jest jednak fakt, że nominacje na kierownicze stanowiska dostali ludzie rozpracowywani przez nas i podejrzewani o korupcję i związek z przestępczością zorganizowaną. I teraz mają dostęp do materiałów, w których występują jako podejrzani Mariusz Kamiński, były szef CBA
Wkrótce umorzenie
Oba śledztwa (wrocławskie i białostockie) wciąż się toczą. Do dzisiaj Stankiewiczowi nie przedstawiono zarzutów. - Nie udało się zebrać dowodów, by ten funkcjonariusz był zamieszany w przestępczą działalność. Opowieści gangsterów i ustalenia operacyjne to jedno, ale potwierdzone dowody to drugie. A tych brakuje. Dlatego niedługo ten wątek zostanie umorzony – mówi tvn24.pl jeden z oskarżycieli z Prokuratury Generalnej nadzorujący śledztwo z Białegostoku.
Wojtunik kontratakuje
Ale w sprawie Stankiewicza toczy się jeszcze jedno śledztwo. Na przełomie 2007 i 2008 r. zawiadomienie przeciwko CBA złożył Paweł Wojtunik, który wtedy kierował CBŚ. Prokuratorzy ze Szczecina wszczęli śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez Biuro i nielegalnego rozpracowywania oficerów CBŚ, w tym Jerzego Stankiewicza.
- Ta insynuacja dotycząca ewentualnych związków z przestępcami jest znana obecnemu kierownictwu CBA. W tej sprawie prowadzone jest intensywne śledztwo prokuratorskie z inicjatywy Pawła Wojtunika dotyczące nielegalnego stosowania form i metod pracy operacyjnej wobec funkcjonariuszy Policji – mówi nam Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.
Czy szef CBA jest stuprocentowo przekonany o uczciwości Stankiewicza? - Jesteśmy pewni każdego funkcjonariusza, szczególnie tych, którzy pełnią funkcje kierownicze – odpowiedział Dobrzyński.
Kamiński nie zdradza
Mariusz Kamiński na wspólnej konferencji prasowej z Jarosławem Kaczyńskim oskarżył obecne CBA i rząd Tuska o bezczynność w walce z korupcją. - Największym skandalem jest jednak fakt, że nominacje na kierownicze stanowiska dostali ludzie rozpracowywani przez nas i podejrzewani o korupcję i związek z przestępczością zorganizowaną. I teraz mają dostęp do materiałów, w których występują jako podejrzani – mówił dziennikarzom były szef CBA.
Zapytaliśmy go, czy miał na myśli Stankiewicza: - W żadnym wypadku nie będę się wypowiadał na temat nazwisk. Ale sprawę o której mówiłem, opisałem w liście do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Jest to jedna z siedmiu spraw, które poruszam w moim liście – powiedział tvn24.pl Kamiński.
Źródło: tvn24.pl