Ponad 10 tysięcy pracowników sektora energetycznego, wspomaganych przez górników, ma przemaszerować w piątek ulicami Warszawy. Będą demonstrować przed m.in. gmachem Ministerstwa Gospodarki i domagać się jasnego stanowiska rządu w sprawie prywatyzacji polskiej energetyki.
Protest zorganizowała Sekcja Krajowej Energetyki śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Razem z energetykami protestować będą górnicy, których wg szacunków szefa górniczej "S" Dominika Kolorza, może być nawet tysiąc. - Jesteśmy branżami silnie powiązanymi, mamy wspólne interesy i problemy. Należy do nich chociażby unijna dyrektywa dotycząca ograniczenia emisji gazów cieplarnianych - tłumaczy Kolorz.
Czego żądają związkowcy?
Jak informuje manifest na oficjalnej stronie Solidarności, protestujący nie zgadzają się z obecną polityką rządu wobec polskiej energetyki. Wg nich, restrukturyzacja jest prowadzona nieskładnie i prowadzi nie tylko do masowych zwolnień.
Związkowcy twierdzą też, że nieprzemyślana przebudowa sektora uderzy nie tylko w pracowników, ale także w klientów indywidualnych, a nawet w bezpieczeństwo energetyczne kraju. -Podwyżki pogarszają sytuację nie tylko indywidualnych odbiorców, ale i całej gospodarki. Uzasadnia się je równaniem do cen europejskich, a przecież w Polsce energetyka korzysta z tańszego węgla - mówi Kazimierz Grajcarek, szefa Sekretariatu Górnictwa i Energetyki "S".
Energetycy domagają się także "realizacji procesu wydawania i konwersji akcji pracowniczych". Najwyraźniej chcą podobnych przywilejów, jak uzyskane przez pracowników PGNiG, którzy wymogli na politykach spełnienie obietnic. CZYTAJ WIĘCEJ
Piątkowa manifestacja rozpocznie się o godzinie 11.00 na warszawskiej Agrykoli. Związkowcy przejdą m.in. obok budynków parlamentu przed siedziby Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Skarbu Państwa i kancelarii premiera.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24