Zbrojeniówka licznie i głośno wyszła na ulice Warszawy, ale premier Donald Tusk zapewnia, że nie jest to początek fali protestów, których należy się bać. Na pewno też nie są one wynikiem rządowych cięć, przekonuje premier i dodaje, że rząd podjął już rozmowy, by manifestacja odbyła się pokojowo.
- Nie mogę się bać, bo jeśli bym się bał to powinienem poszukać sobie innego zajęcia - mówi Tusk. Jak dodaje, rozumie obawy i niepokoje ludzi, w tym pracowników zbrojeniówki. Tłumaczy jednak, że z całą pewnością żadna dotychczasowa decyzja rządu nie miała bezpośredniego wpływu na miejsca pracy w zakładach zbrojeniowych. - Rozumiem tych ludzi - podkreślił Tusk.
Trzeba wysłuchać postulatów protestujących, jednak nie znajdzie się więcej pieniędzy od tego, że ktoś przyjedzie do Warszawy protestować. Nasz rząd nie podejmuje decyzji pod wpływem protestu i tak już będzie sn
"Przez protesty więcej kasy nie będzie"
Wcześniej do protestu prawie 8 tys. robotników odniósł się w TVN24 Sławomir Nowak. Zapewnił, że ktoś z Kancelarii Premiera wyjdzie do protestujących, ale rząd i nie ugnie się pod wpływem protestów. - Trzeba wysłuchać postulatów protestujących, jednak nie znajdzie się więcej pieniędzy od tego, że ktoś przyjedzie do Warszawy protestować. Nasz rząd nie podejmuje decyzji pod wpływem protestu i tak już będzie - dodał Nowak.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24