My się nie lenimy, nie haratamy w gałę, ciężko pracujemy - mówił w niedzielę w Dębicy premier Mateusz Morawiecki, odwołując się do charakterystycznego określenia, z którego korzystał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, kiedy sam był premierem. "Harataniem w gałę" nazywał granie w piłkę nożną. Na reakcję Tuska długo nie trzeba było czekać.
"Haratanie w gałę" to stwierdzenie, którego przewodniczący Rady Europejskiej używał wielokrotnie. Wielokrotnie Tusk, kiedy stał na czele rządu PO-PSL, był zresztą krytykowany, że poświęca "harataniu w gałę", czyli grze w piłkę nożną ze współpracownikami z otoczenia politycznego, zbyt wiele czasu.
W niedzielę podczas spotkania z wyborcami w Dębicy Morawiecki właśnie tym określeniem próbował "zaczepić" byłego premiera, twierdząc, że głównie ta rozrywka zajmowała jego głowę oraz członków ekipy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
"Polska wielka, silna, dumna jak polska husaria"
- My się nie lenimy, nie haratamy w gałę, ciężko pracujemy. Czasami popełniamy błędy. Kto nie popełnia błędów, znaczy, że nic nie robi - przekonywał Morawiecki.
- Jeśli wyborcy nam zaufają, to będziemy dalej ciężko pracować, żeby usprawniać państwo polskie, żebyśmy żyli w Polsce szczęśliwej, wielkiej, silnej, dumnej jak polska husaria i szczęśliwej, jak uśmiech dzieci tutaj. Taka będzie Polska - przekonywał premier.
Na te słowa Mateusza Morawieckiego zareagował na Twitterze wywołany do tablicy Donald Tusk.
"Haratanie w gałę to zajęcie dla dżentelmenów" - napisał przewodniczący Rady Europejskiej.
W sobotę Tusk gościł w Krakowie, na konferencji "Rola Kościoła w procesie integracji europejskiej". Nawiązywał na niej do zbliżającej się 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, wystosował też apel do polskich polityków.
Haratanie w gałę to zajęcie dla dżentelmenów.
— Donald Tusk (@donaldtusk) October 7, 2018
"Spektakularne festiwale, fajerwerki"
- Gdyby tak 11 listopada liderzy polskich partii politycznych, bez wyjątku, mogli razem zamanifestować nie udawaną przyjaźń, ale to, że są w stanie tego konkretnego dnia myśleć o perspektywie stu lat dla naszej ojczyzny, a więc także o perspektywie pojednania, zdolności rozmowy ze sobą, to byłby być może dużo cenniejszy obraz dla wszystkich Polaków niż najbardziej spektakularne festiwale, fajerwerki i inne formy obchodów tego święta - podkreślił przewodniczący Rady Europejskiej w przemówieniu.
Na te słowa zareagowała rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości.
"Cieszymy się, że Tusk odpowiedział na nasz apel o jedność. Premier zaproponował na Westerplatte 1 września b.r. wspólne obchody tego naszego Największego Święta. Wygaście choć na te dni waszą strategię 'ulica i zagranica' i choć na krótko nie bądźcie opozycją totalną" - napisała na Twitterze Beata Mazurek, komentując wypowiedź szefa Rady Europejskiej.
Cieszymy się, że Tusk odpowiedział na nasz apel o jedność. Premier zaproponował na Westerplatte 1 września b.r. wspólne obchody tego naszego Największego Święta. Wygaście choć na te dni waszą strategię „ulica i zagranica” i choć na krótko nie bądźcie opozycją totalną.
— Beata Mazurek (@beatamk) 6 października 2018
Autor: lukl//now / Źródło: tvn24.pl