Prezydent Lech Kaczyński, który jest patronem opozycji, chce sparaliżować posunięcia rządu. Ze względów rodzinnych i sentymentalnych wspiera konkretną partię. Współpracą z nim jest problemem - powiedział w TVN premier Donald Tusk. Dodał, że sam nigdy nie wykluczał startu w wyborach prezydenckich.
Szef rządu w programie TVN "Kawa na ławę" nie chciał ocenić półmetku prezydentury Lecha Kaczyńskiego, który przypada w poniedziałek. - Byliśmy konkurentami. Moja recenzja jest najmniej interesująca - stwierdził premier. Nie wykluczył jednocześnie, że ponownie będzie walczyć z Lechem Kaczyńskim o prezydenturę. Ale, jak zastrzegł, na ostateczne deklaracje jest jeszcze czas, bo wszystko zależy od środowisk, które będą chciały go w tym wesprzeć.
- Na razie nie widzę powodu, by zawracać ludziom głowy moimi aspiracjami politycznymi - powiedział premier.
Poza tym koncentruje się na tym, co jest teraz. A nie da się ukryć, jak przyznał, że współpraca z prezydentem, który ma w ręku silny argument - prezydenckie weto, jest problemem.
- Lech Kaczyński, który jest niekwestionowanym patronem opozycji, chce sparaliżować niektóre posunięcia rządu. Emocjonalnie związany z bratem, ze względów rodzinnych i sentymentalnych wspiera konkretną partię - powiedział Donald Tusk. - Prawdziwa próba nastąpi pod koniec roku, kiedy pojawią się kluczowe ustawy. Zobaczycie, komu zależy na kampanii. a komu na naprawianiu partii - dodał.
Jego zdaniem, wobec działań żadnego rządu nie wyrażano tak twardej i konsekwentnej niechęci. Premier wytłumaczył, że chodzi mu o ilość akcji strajkowych i nastawienie central związkowych. - Nie ma jednak co się bać ewentualnych protestów. Trzeba być odpornym - ocenił.
"Nie będę sumieniem Wałęsy"
Szef rządu powiedział, że jest już po lekturze książki historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", i ocenia ją krytycznie. - Widać tam pewne założenia i tendencyjność – ocenił premier. Dodał, że ubolewa, iż politycy i przeciwnicy Wałęsy wykorzystują ją na własny użytek, do walki politycznej.
Zdaniem premiera, ataki na Lecha Wałęsę pojawiają się co jakiś czas, by usprawiedliwić jakiś polityczny punkt widzenia. Jednak on sam nie będzie sumieniem byłego prezydenta. - Każdy, kto chce obiektywnie powiedzieć coś o historii Lecha Wałęsy musi przyznać, że on nigdy nie ukrywał, że po wydarzeniach grudniowych był przesłuchiwany, podpisywał dokumenty i rozmawiał z SB - podkreślił premier.
Pytany, czy książka rzutowała na sobotnie imieniny byłego prezydenta, premier odpowiedział: - Lech Wałęsa nie czuł się wczoraj samotny. Czuje ludzką solidarność, ale w jego oczach widać było zgryzotę, smutna była również jego żona.
Dodał, że oczekuje od opozycji i prezydenta, że - w kontekście książki IPN o Wałęsie - będą bronić wizerunku Polski za granicą. Jest to potrzebne, gdyż zdaniem szefa rządu, burza wokół byłego prezydenta zaszkodzi wizerunkowi naszego kraju na świecie. - Docierają do mnie głosy, że Polska staje się dla świata mniej zrozumiała - powiedział.
Szef rządu nie chciał oceniać postawy prezesa IPN Janusza Kurtyki, m.in. dlatego, że rząd przygotowując projekt budżetu decyduje o pieniądzach na Instytut.
Powiedział jedynie, że prowadzący badania, jak i szef IPN powinni się wspinać na szczyty obiektywizmu. A Kurtyka - jego zdaniem, chyba nie był himalaistą.
Nie robię castingów do rządu
Premier zaprzeczył doniesieniom tygodnika "Wprost", jakoby zamierzał uczynić swój rząd bardziej seksownym. I miał w tym celu po letniej rekonstrukcji rządu mianować ministrami więcej atrakcyjnych kobiet. Premier dementując te pogłoski, zarzucił tygodnikowi seksizm.
- Jeśli ktoś mówi, że w rządzie powinna się znaleźć taka, czy inna pani poseł, bo ładnie wygląda, to jest to obraźliwe dla kobiet. Ponieważ, wyobraźmy sobie sytuację odwrotną. Redaktor tygodnika powiedział: rząd Tuska ma być bardziej seksowny, w związku z tym, należy zaprosić tego czy innego mężczyznę. To byłoby nie do pomyślenia - powiedział premier.
I dodał: - Będę dobierał współpracowników wyłącznie pod kątem ich merytorycznych zdolności, mogę popełnić błąd, ale z całą pewnością nie będzie to casting.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn