Polscy parlamentarzyści łamią przepisy drogowe, ale mandatów nie płacą. Chroni ich przed tym poselski immunitet. Gdyby nie ten "parasol ochronny" wielu z nich słono musiałoby zapłacić za swoje drogowe występy. Listę winnych otwiera Tusk, ale nie Donald, tylko Łukasz.
Do policyjnych meldunków na temat drogowych wykroczeń dotarł reporter radia RMF FM. Łukasz Tusk - najmłodszy z posłów PO - przez teren zabudowany mknął on 112 km/h, co uwiecznił fotoradar koło Namysłowa.
Jednak mandatu nie dostał - ochronił go przed nim immunitet poselski.
Na filmie 151km/h
Mandatu nie zapłacił także Tomasz Dudziński (PiS), który po drodze w Warszawie, na której obowiązuje ograniczenie do 60 km/h jechał prawie dwa razy szybciej
Z kolei posła PSL Stanisława Rakoczego policjanci złapali na wideorejestrator. Urządzenie zarejestrowało wynik imponujący: 151 km/h.
Policyjny film z sobą w roli głównej ma również Jacek Żalek z PO. Przekroczył dozwoloną prędkość o 56 km.
Od prawej i na pasach
Nie tylko prędkości jest grzechem polityków. Stanisław Pięta z PiS wyprzedzał tira z przyczepą "od prawej" - pasem do skrętu. Jego kolega z partyjnej ławki Marek Kwitek wyprzedzał na podwójnej ciągłej i na skrzyżowaniu.
Jednak rekord jeśli chodzi o liczbę wykroczeń popełnionych w "jednym przejeździe" ma na swoim koncie poseł PiS Sławomir Zawiślak. Gdyby nie immunitet zapłaciłby mandat za brak pasów, telefon komórkowy przy uchu i wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Dostał upomnienie.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24