To prokuratura wojskowa sugerowała użycie specjalnych oddziałów Żandarmerii Wojskowej przy zatrzymaniu żołnierzy oskarżonych o zabójstwo cywili w Afganistanie - to według szefa MON Bogdana Klicha wynika z konfrontacji szefów obu instytucji.
Minister obrony Bogdan Klich i minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski skonfrontowali dwa raporty (żandarmerii i prokuratury wojskowej) na temat zatrzymania polskich żołnierzy. MON i MS chcą wyjaśnić, kto wydał rozkaz użycia siły przy zatrzymaniu żołnierzy.
- Po tej konfrontacji mam prawo ufać w tę relację, którą złożył komendant żandarmerii wojskowej, że to z prokuratury wojskowej pochodziła sugestia użycia oddziałów specjalnych żandarmerii i że prokuratura była źródłem przestróg, że zatrzymanie podejrzanych jest obłożone wysokim ryzykiem - mówił minister obrony narodowej na konferencji prasowej.
Towarzyszący Klichowi minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski podkreślił, że on z kolei poprosi naczelnego prokuratora wojskowego o dalsze informacje, co do roli prokuratury w tej sprawie. - Niemniej wydaje mi się, że co do zatrzymania i użytych sił nie można mieć zastrzeżeń - dodał Ćwiąkalski. Podkreślił, że ani żołnierze, ani ich rodziny nie złożyły zażaleń na sposób zatrzymania.
Opinie Ćwiąkalskiego i Klicha różnią się znacznie. Jeszcze wczoraj w "Kropce nad i" Klich przekonywał, że żołnierze zostali potraktowani jak pospolici bandyci, co budzi jego sprzeciw. Dodał, że sprzeczne wersje dotyczące tego, jak mieli być zatrzymani żołnierze, to dowód na to, że "ktoś tu mówi nieprawdę". Prowadzący sprawę żołnierzy prokurator wojskowy gen. Zbigniew Woźniak kilka dni temu przekonywał, że ostateczna decyzja ws. sposobu zatrzymania należała do komendanta głównego ŻW.
Żandarmeria: Zatrzymania z poszanowaniem godności Żandarmeria z kolei, w oświadczeniu, które we wtorek przekazała PAP pisze, że zatrzymania dokonano na zlecenie prokuratury, a "z analizy zgromadzonego w aktach sprawy materiału wynikało wysokie prawdopodobieństwo stawiania przez zatrzymywanych czynnego oporu włącznie z możliwością dokonania zamachu na zdrowie i życie swoje, żołnierzy żandarmerii lub innych osób".
Dlatego wojskowa prokuratura miała polecić, by żołnierzy zatrzymali żandarmi wyszkoleni i wyposażeni podobnie jak pododdziały antyterrorystyczne policji. "Funkcja żandarmerii wojskowej wobec organów prokuratury wojskowej jest zawsze podrzędna i w sytuacjach podobnych do zaistniałej żandarmeria nie ma prawa i jakichkolwiek podstaw do podważania decyzji prokuratorskich. Nie jest również uprawniona i nie posiada możliwości weryfikacji posiadanych przez prokuraturę materiałów" - napisano w oświadczeniu.
Podkreślono w nim, że powołana przez Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej komisja stwierdziła, że "zatrzymania odbyły się zgodnie z prawem i przebiegały z poszanowaniem honoru i godności żołnierzy Wojska Polskiego". Środki uniemożliwiające ich identyfikację zatrzymanych zastosowano - według ŻW - na prośbę ich samych.
Swoje wątpliwości, co do sposobu zatrzymania żołnierzy wyraził Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski.
Poznański sąd wojskowy oddalił w poniedziałek zażalenie obrony na aresztowanie dwóch z siedmiu żołnierzy. Obrońcy chcieli uchylenia aresztu. Będą kolejne wnioski w tej sprawie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24