Internet w Polsce świętuje 18 urodziny. Przedstawiamy historię kilku osób, którym Sieć zmieniła życie. Pytamy ich jak wyobrażają sobie internet za kolejnych kilkanaście lat. Opinie są tak różne, jak różnorodna jest dziś nasza Sieć.
W dniu, w którym Polska została podłączona do Internetu, Jan Paweł II podejmował w Watykanie Borysa Jelcyna, Jan Olszewski w bólu budował rządową koalicję, a Wspólnota Niepodległych Państw przygotowywała się na przyjęcie ośmiu posowieckich republik.
20 grudnia 1991 roku Stany Zjednoczone zniosły blokadę na połączenia komputerowe z naszego kraju. „Internet jest kolejnym krokiem na drodze do demokratyzacji” – pisały gazety i dyskutowali naukowcy z Instytutu Fizyki, z którego kilka miesięcy wcześniej administrator sieci Rafał Pietrak wysłał testowego maila do Duńczyka Jana Sorensena.
To właśnie 20 grudnia 1991 roku, z globalną siecią zostały połączone placówki naukowe Uniwersytetu Warszawskiego - Wydział Fizyki, Instytut Fizyki Jądrowej i Obserwatorium Astronomiczne, a także pojedyncze komputery w Krakowie, Toruniu i Katowicach.
Wyprzedził Google
– Prędkość transferu była tak mała, że gdybyśmy chcieli ściągnąć jedną płytę, to zamiast godziny trwałoby to tydzień – wspomina prof. Włodzimierz Gogołek, informatyk i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Kiedy w 1972 roku kończył cybernetykę w Wojskowej Akademii Technicznej, komputery nazywano maszynami cyfrowymi, a służyły one głównie do liczenia. Grzały się jak piece w hucie, a czasem wybuchały jak trotyl. – A obcowało się z nimi w sterylnych ubraniach – dodaje prof. Gogołek, który kilkanaście lat później, kiedy Polska została podłączona do Internetu, założył pierwszą w Polsce firmę, która wyszukiwała na zamówienie informacje zapisane w sieci. Dziś powiedzielibyśmy, że to protoplasta Google - tyle że obsługiwany przez ludzi, a nie przez komputer.
– Ktoś z Polski zamawiał dane dotyczące infrastruktury kolejowej we Francji, a ja doskonale wiedziałem, że świetne opracowanie mają Anglicy. Kupowałem dane od Anglików i sprzedawałem z zyskiem w Polsce – wspomina prof. Gogołek.
W sierpniu 1993 roku pojawił się pierwszy polski serwer WWW i domena „.pl”. Dwa lata później wystartował pierwszy portal informacyjny, a w następnym roku pojawiły się darmowe skrzynki pocztowe i możliwość połączenia dla każdego - przez modem telefoniczny.
– Polska była pierwszym krajem na świecie, który oferował darmowy internet – zauważa prof. Gogołek. – Płaciliśmy tylko za połączenie telefoniczne – dodaje. Przypomnijmy - płaciliśmy niemało.
Internet to cały świat
U progu nowego tysiąclecia pojawiło się tanie szerokopasmowe łącza i komunikator Gadu-Gadu. – W Gadu-Gadu jest całe życie, także jego ciemna strona – to zdanie twórca komunikatora Łukasz Foltyn, informatyk, biznesmen, lewicowiec, niedoszły poseł PSL, powtarzał już wiele razy.
Gadu-gadu sprzedał pod koniec 2007 roku. Teraz woli mówić o internecie i portalach społecznościowych. – W internecie jest całe życie, także jego ciemna strona – parafrazuje swoje własne powiedzenie sprzed lat.
Ciemna strona to e-kradzieże, uwielbienie dla przemocy i twarda pornografia, do której nigdy wcześniej nie było tak łatwego dostępu. – Do internetu przenosi się cała ludzka aktywność, zarówno pozytywna jak i negatywna – ocenia Foltyn.
Mówi też o dokonującej się rewolucji, której efektów nie da się dziś przewidzieć. – Zmiany są błyskawiczne. Gdybym wiedział, w którą stronę podążają, siedziałbym cicho i obmyślał kolejny interes – zagadkowow uśmiecha się twórca Gadu-Gadu.
Między fikcją a rzeczywistością
– Jak cię nie ma w Googlu, to znaczy, że nie istniejesz – mówi z kolei Ania R., recepcjonistka w centrum medycznym. Ania ma 24 lata i cztery filmy ze swym udziałem na portalu porno.
Kilkuminutowe formy, uchwycone amatorską cyfrówką. Rozmazane piksele, jęki i kilkadziesiąt myśli wypowiedzianych w kilku słowach.
Kiedyś inaczej zaspakajałaby swój ekshibicjonizm. Na ławce w stołecznym Parku Skaryszewskim albo na plaży nudystów w podwarszawskim Wawrze. – Teraz bardziej podnieca mnie kamera. Więcej ludzi zobaczy. Występuję solo. Internet zrobił ze mnie domatorkę – wyznaje.
Z Piotra Krasowskiego z Wrocławia internet zrobił trenera futbolu. Piotr jest absolwentem politechniki i handlowcem. Ma 27 lat i klub piłkarski, który nie przegrał od piętnastu kolejek. Drużyna Piotra wygrywa mecze wirtualnie – na stronie internetowej „Hatttrick”. – Kupuję młodych piłkarzy, trenuję, promuję i sprzedaję – opowiada Piotr.
– Jak często trenujesz? – pytam. – Codziennie poświęcam na to godzinę. Poza tym gram dwa mecze w tygodniu. W weekend oficjalny, w środę towarzyski – wyjaśnia.
– A jak często grasz w piłkę w rzeczywistości?
– A to rzadziej. Nie częściej niż raz w miesiącu. Kiedyś to nawet trzy razy w tygodniu.
Jak twierdzi 781 godzin poświęcił na grę w sieci przez ostatnie półtora roku, 45 godzin spędził na boisku. – Internet destabilizuje życie – uważa Piotr.
Historia zapisana w cyfrach:
– Internet organizuje życie – twierdzi Monika (26 lat) z Wyszkowa, która poznała swojego męża Wojtka (28 lat) na portalu przeznaczeni.pl, kojarzącym „ludzi z wartościami”.
Ich historia zapisana jest w cyfrach:
22.09.2008 – Wojtek loguje się na „przeznaczonych”.
16.10.2008 – Na portalu pojawia się Monika.
24-27 – wpisuje w szperaczu serwisu Wojtek. Narzeczona nie może mieć więcej niż 27 lat.
29.10.2008 – Wojtek pisze pierwszy mail do Moniki.
7.03.2009 – pierwsze spotkanie.
7.05.2009 – pierwszy skradziony pocałunek.
12.09.2009 – ślub na 10 dni przed rocznicą logowania Wojtka.
Swoją historię dzięki internetowi napisali Ania i Łukasz. Także poznali się na „przeznaczonych”.
„Ania: Jestem osobą niepełnosprawną. Mam niedowład lewostronny. Zawsze myślałam, że trudno będzie mi znaleźć mężczyznę mojego życia.
Łukasz: Choć jestem zdrowy to jestem osobą bardzo nieśmiałą i trudno nawiązać mi nowe znajomości. Od samego początku, gdy znalazłem się na portalu, Ania mnie zafascynowała.
Ania: Urzekła mnie w Łukaszu jego dojrzałość pomimo, ze jest dwa lata ode mnie młodszy. Już po siedmiu dniach naszych długich rozmów na portalu postanowiliśmy się spotkać w Warszawie. Trzeba zaznaczyć, że dzieliło nas wiele kilometrów. Ja mieszkam w Warszawie, a Łukasz mieszkał w Rybniku. Oboje, przed naszym pierwszym spotkaniem mieliśmy pewne obawy. Kiedy już się zobaczyliśmy wszystkie wątpliwości i obawy zniknęły natychmiast. Od pierwszej chwili byliśmy pewni, że chcemy spędzić ze sobą resztę naszego życia.”
W stronę e-społeczności
Ostatnie kilka lat nieodzownie związane jest z budowaniem e-społeczności. – Serwisy takie jak Facebook stały się organizatorem życia wielu ludzi – zauważa prof. Gogołek – i narzędziem niebezpiecznej manipulacji, bo nie zobaczysz tam tradycyjnej reklamy pasty do zębów. Przeczytasz, że Twój kolega poleca ci tą pastę, że używa jej już pięcioro twoich znajomych – dodaje profesor UW i mówi o dalszej, jeszcze bardziej agresywnej polityce personalizacji internetu.
O potencjale serwisów społecznościowych nie myśleli czterej koledzy z Wydziału Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego. Maciej Popowicz, Michał Bartoszkiewicz, Paweł Olchowa i Łukasz Adziński chcieli tylko pozostać przy pomocy Internetu w kontakcie z kolegami ze szkolnej ławy. Tak powstała „Nasza-klasa”, największy portal społecznościowy w Polsce.
– Pamiętam taki dzień, siedziałem w domu, dłubałem jak zwykle przy portalu, nagle patrzę i oczom nie wierzę, słupki popularności wystrzeliły wyraźnie do góry – wspomina Paweł Olchawa, jeden z twórców „Naszej-klasy”. – Była euforia, poczułem, że nasz pomysł wreszcie zaskoczył – dodaje.
Chwilę później padły serwery. Nie wytrzymały naporu internautów. Każdy chciał znaleźć kolegę z podstawówki. – Harowaliśmy po 16 godzin dziennie, a ludzie i tak żartowali: „wolno, wolniej, „Nasza-klasa” – wspomina Olchawa.
W listopadzie 2009 roku „Nasza-klasa” świętowała trzecie urodziny. Razem z 13 milionami unikalnych użytkowników i statusem drugiej po google.pl najbardziej popularnej strony w Polsce.
Internet – sklepikarz, psycholog i lekarz.
Serwis Internet World Stats przygotował dane dotyczące korzystania z Internetu w Polsce:
Od 1 stycznia do 1 grudnia 2009 roku z sieci skorzystało 20,020,362 internautów. To więcej niż co drugi Polak i więcej o 3 miliony niż przewidywano w 2007 roku.
Siedmiu na dziesięciu użytkowników łączy się z siecią co najmniej raz dziennie. 87 procent użytkowników korzysta z internetu w domu, 25 procent - w pracy.
Najchętniej podglądamy znajomych na portalach społecznościowych, skaczemy po największych portalach informacyjnych i rozrywkowych, słuchamy muzyki na youtube i oglądamy porno.
W sieci zostawiamy coraz więcej pieniędzy. Świąteczne zakupy na internetowych aukcjach zrobi w tym roku blisko 2 miliony Polaków. Będziemy kupować kosmetyki, ubrania i płyty. Statystyczny Polak wyda na e-prezenty 240 zł. W całym 2008 roku wydaliśmy w sieci 4,5 miliarda zł.
Internet jest też naszym psychologiem i lekarzem. W raporcie Polskich Badań Internetu przeczytamy, że aż 93 procent polskich użytkowników szukało informacji na temat chorób i ich leczenia w sieci. Co drugi internauta darzy większym zaufaniem Internet niż lekarza pierwszego kontaktu.
Zapytaliśmy o przyszłoś Internetu:
Paweł Olchowa, Nasza-klasa:
Nie wiem, jak będzie wyglądał internet za 18 lat. Zajmuję się tylko programowaniem.
Łukasz Foltyn, twórca Gadu-Gadu:
Internet ostatecznie przełamie bariery geograficzne i gospodarcze. Będzie dalej rewolucjonizował relacje społeczne. Kiedyś komunikowaliśmy się w obrębie własnego środowiska. Dziś zacieśniamy więzy towarzyskie sugerując się poziomem intelektualnym naszych przyjaciół, ich zainteresowaniami, filozofią. I nie ważne, że mieszkają na drugim końcu świata. To będzie się pogłębiać.
Zgubą dla internetu może być brak kontroli nad treściami, które oferuje. Już dziś za dużo w nim informacji - śmieci. Im więcej czytam, tym mniej wiem.
Krzysztof Król, wicedyrektor departamentu w Prokom SA:
Prezes Krauze jest człowiekiem czynu. Nie będzie mówił o przyszłości internetu. Woli ją tworzyć.
prof. Włodzimierz Gogołek, wykładowca akademicki:
Być może nastąpi infantylizacja społeczeństw. Przeprowadziłem badania, ukazujące korelację pomiędzy kreatywnością studentów, a ilością godzin poświęconym na surfowanie po internecie. Im więcej internetu, tym mniej kreatywności.
Już teraz trwa cicha walka o dominację pomiędzy człowiekiem, a technologią. Mówię „parkuj”, a mój samochód parkuje, lepiej ode mnie. Aparatura w szpitalach zastępuje pracę wielu ludzi. A co jeśli nastąpi awaria? Za bardzo zaufaliśmy maszynom.
Monika i Wojtek, „przeznaczeni”:
O internecie będzie się wciąż mówiło, że ma być bastionem wolności myśli. Ale trzeba zredefiniować tę wolność, bo czy dziś już nie prowadzi do licznych zniewoleń?
Anka, twórczyni porno:
Chcę lepszej przepustowości. Chcę amatorskich filmów w wyższej rozdzielczości.
Janusz Filipiak, prezes Comarch SA:
Najważniejsza zmiana nie będzie dotyczyła technologii, ale człowieka. Człowiek będzie się zmieniał pod wpływem technologii, ale jak, tego nie wiem. Penetracja internetu będzie dotyczyć wszystkich dziedzin życia. Zwykły mail będzie fakturą, a każda informacja o nas zostanie zarchiwizowana w sieci. Zagrożenie? Może nim być wpływ internetu na kulturę. W sieci już dziś jest dużo agresji. Człowiek może być jeszcze bardziej agresywny.
Maciej Wasielewski//mat
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu