Coraz więcej sześciolatków zostaje w przedszkolach. Rodzice nie chcą bowiem posyłać swoich pociech do szkół. W związku z tym może zabraknąć miejsc dla młodszych dzieci - alarmuje "Rzeczpospolita".
Decyzja rodziców związana jest z obniżeniem wieku szkolnego. Wpierw zachęcano do posyłania sześciolatków do pierwszych klas szkoły podstawowej, następnie reformę przesunięto z 2012 na 2014 rok.
Mniej miejsc niż chętnych
Jak podaje "Rzeczpospolita", we wrześniu do pierwszych klas pójdzie o wiele mniej sześciolatków niż rok temu. Według Ministerstwa Edukacji Narodowej do szkół miało pójść 40 proc. sześciolatków, jednak prawdopodobnie będzie ich mniej niż 20 proc. - Wygląda na to, że w tym roku do publicznych przedszkoli dostaną się tylko pięciolatki i sześciolatki oraz dzieci wychowywane przez samotnych rodziców. Dla reszty zabraknie miejsc - powiedział gazecie pracownik łódzkiego wydziału edukacji, gdzie ok. 2/3 rodziców chce, aby ich dzieci kontynuowały naukę w przedszkolu.
Z kolei w Warszawie do pierwszych klas w tym roku pójdzie zaledwie 1/3 rocznika. W przedszkolach za to jest o trzy tysiące mniej miejsc niż chętnych. Trudna sytuacja jest także w Krakowie, Katowicach i mniejszych gminach. - To skutki ministerialnej niekonsekwencji, które przewidywaliśmy kilka miesięcy temu, próbując odwieść resort edukacji od planów przełożenia reformy - powiedział "Rz" Marek Olszewski, wiceszef Związku Gmin Wiejskich. Do tej pory samorządy szykowały miejsca dla sześciolatków w szkołach. Teraz muszą im zapewnić miejsca w przedszkolach co spowoduje, że będzie ich mniej dla młodszych dzieci.
Na odwrocie sześciolatków ze szkół skorzystają zapewne prywatne przedszkola, które przyjmą dzieci, dla których zabrakło miejsc w publicznych placówkach - konkluduje gazeta.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24