Szef PO Donald Tusk zachował się "moralnie nagannie" - stwierdzili przedstawiciele PiS na konferencji prasowej. Według nich nie wszystkie środki z utworzonej przez Tuska fundacji "Dar Gdańska" były przekazywane adresatom, czyli dzieciom.
- Fundacja, której celem była pomoc i wsparcie dla dzieci z Pomorza Gdańskiego, która miała pomagać dzieciom, tak do końca nie spełniała swojej roli - oceniła wiceszefowa klubu PiS Jolanta Szczypińska.
Jej klubowy kolega Krzysztof Putra zaś przedstawił dziennikarzom krótki rys historyczny fundacji, opierając się na dawnych doniesieniach prasowych. Fundacja "Dar Gdańska" powstała w 1995 r., m.in. z inicjatywy dzisiejszego lidera Platformy. Jej statutowym celem miała być "wszechstronna pomoc dzieciom i młodzieży Pomorza Gdańskiego pozbawionych odpowiednich warunków życia i rozwoju z powodów zdrowotnych i społecznych".
Źródłem dochodów dla fundacji - jak mówił Putra - miały być zyski związane ze sprzedażą "bestsellerowych albumów o nazwie "Był sobie Gdańsk". - Prasa wielokrotnie donosiła, że w 2001 r. fundacja odsprzedała prawa do znanej już serii książek firmie Milenium Media Sp. z o.o. za symboliczną kwotę 5 tysięcy zł - relacjonował Putra. Dodał, że w tym czasie dyrektorem Fundacji był Grzegorz Fortuna, który jednocześnie miał większościowe udziały w firmie Millenium Media. Udziałowcem w tej firmie - jak mówił senator PiS - była też Fundacja Liberałów, której jednym z fundatorów był Donald Tusk. - A wszystkie te trzy podmioty funkcjonowały w Gdańsku pod tym samym adresem - zakończył Putra. - Fundacja stopniowo ograniczała działalność, by 1. sierpnia 2005 r. decyzją pana Donalda Tuska ulec likwidacji - dodał.
Dalej Putra relacjonował: - Z oświadczeń majątkowych Tuska za okres 2000-2005 r. wynika, że około 191 695 zł otrzymał za prawa, honoraria autorskie, m.in. za album "Był sobie Gdańsk" od spółki Millenium Media i fundacji.
Szczypińska: dzieci z Pomorza zostały oszukane - Czy nie jest moralnie naganne, że polityk, zarabiający duże pieniądze jako parlamentarzysta otrzymał duże pieniądze z fundacji, którą sam założył? - pytał Putra.
Wtórowała mu posłanka Jolanta Szczypińska: - Nie wszystkie środki z tej Fundacji zostały przekazane właśnie w tym celu, o którym mówiliśmy. Dzieci z Pomorza zostały oszukane - oceniła i pytała: - Czy założenie takiej fundacji, która ma na celu wsparcie biednych dzieci, a w finale te środki trafiają do Donalda Tuska, który się chełpi tym, że działa charytatywnie - czy to jest moralnie w porządku?
Politycy PiS dodali, że całą sprawę traktują jedynie jako naganną moralnie, bo - jak wyjaśnili - działalność Tuska nie ma znamion przestępstwa i PiS nie zamierza w tej sprawie zawiadamiać prokuratury. - My zadajemy pytanie moralne - podkreślił senator Putra.
"Karty na stół i spotkamy się w sądzie" Pytany o zarzuty PO wobec Jarosława Kaczyńskiego o nieprawidłowości w finansach Porozumienia Centrum i naruszenie prawa przy przejmowaniu przez Fundację Prasową Solidarność części majątku RSW Prasa-Książka-Ruch, Krzysztof Putra powiedział tylko, że według niego sprawa przekształceń i utworzenia Fundacji Prasowej Solidarność "jest czysta":
- W radzie fundacji jest wiele osób o nieposzlakowanej opinii i dziś wyciąganie tego odgrzewanego kotleta jest wysoce nieetyczne - powiedział wicemarszałek Senatu. - Powtórzę to, co powiedział premier. Jeśli Platforma ma coś konkretnego w tej sprawie do powiedzenia, to kawa na ławę, karty na stół i spotkamy się w sądzie.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24