W sporze zbiorowym uczestniczy 85 procent placówek edukacyjnych, a za strajkiem opowiedziało się w nich od 85 do 90 procent osób - poinformował prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz na konferencji prasowej przed spotkaniem związkowców z minister edukacji narodowej Anną Zalewską. W spotkaniu bierze udział także między innymi wicepremier do spraw społecznych Beata Szydło. Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi, że w referendum nie wzięła udziału ponad połowa placówek oświatowych.
W poniedziałek w południe w warszawskim Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego. W rozmowach po stronie rządowej bierze udział wicepremier do spraw społecznych Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
Nauczycielskie związki zawodowe reprezentuje między innymi prezes ZNP Sławomir Broniarz, a także szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa wraz z członkiem prezydium do spraw dialogu społecznego i negocjacji Henrykiem Nakoniecznym.
W poniedziałek troje nauczycieli rozpoczęło protest głodowy w budynku Kuratorium Oświaty w Krakowie.
Oczekiwania związków
Oba związki domagają się podwyżek i w poniedziałek przeprowadzą wspólne rozmowy, jednak ich żądania są nieco inne. Solidarność chce między innymi podniesienia płac w oświacie na poziomie podobnym jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż o 650 złotych od stycznia tego roku i kolejnych 15 procent od stycznia 2020 roku do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.
ZNP od początku domaga się podwyżki w wysokości 1000 złotych.
NSZZ "Solidarność" oświatowa (około 70 tysięcy zrzeszonych) jest mniej liczna niż Związek Nauczycielstwa Polskiego (około 210 tysięcy zrzeszonych), który zapowiada, że w strajku weźmie udział pół miliona osób.
Referendum zakończone
W poniedziałek przed południem zakończyło się referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jego pełne wyniki mogą być znane jeszcze dziś, najpóźniej we wtorek rano.
Referendum strajkowe trwało od 5 marca. Odbywało się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o tysiąc złotych.
ZNP: 85-90 procent za strajkiem
Po godzinie 11.30 prezes ZNP Sławomir Broniarz podał, że do sporu zbiorowego weszło 85 procent szkół i przedszkoli.
Potwierdził on informacje podane przez rzeczniczkę ZNP o tym, że za strajkiem opowiedziało się od 85 do 90 procent osób z placówek edukacyjnych, które weszły w spór zbiorowy.
Zaznaczył, że nie są to ostateczne dane.
Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. Matury mają się rozpocząć 6 maja.
- Nikomu nie chcemy zabrać, nikomu nie zazdrościmy, ale nie możemy zgodzić się na to, żeby ten poziom wynagradzania, który mamy w edukacji, był nadal utrzymany. Jeżeli mamy mówić o odnowie polskiej szkoły, o potrzebie naprawy tego chaosu, którego autorką jest minister Anna Zalewska, o potrzebie zwiększenia autonomii zarówno szkoły, nauczyciela, dyrektora, o poprawie sytuacji związanej z relacjami wewnątrzszkolnymi, w tym także z większą otwartością dla ucznia, dla dziecka, to musimy powiedzieć, że nie można bazować tylko na ogromnym poświęceniu, zaangażowaniu tysięcy nauczycieli - komentował Broniarz.
Dodał, że nauczycieli "nie można karmić stwierdzeniami, że misja, posłannictwo, zaangażowanie to jest to, co wyczerpuje wasz wolumen oczekiwań".
- Mówimy wyraźnie. Dobry fachowiec oczekuje także wzrostu wynagrodzenia. Mam nadzieję, że z taką reakcją nauczyciele ze strony rządu się dzisiaj spotkają - dodał.
Szef ZNP poinformował, że w Chorzowie i Rybniku (woj. śląskie) zanotowano stuprocentowe poparcie dla strajku. - Największą pozytywną niespodziankę odnotowaliśmy na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie, dlatego, że tam wyniki referendum przekroczyły nawet nasze oczekiwania w tym zakresie.
- Ten spór nie jest tylko i wyłącznie sporem Związku Nauczycielstwa Polskiego czy Forum Związków Zawodowych. Ten spór jest sporem środowiska nauczycielskiego z ministerstwem edukacji narodowej - przekazał Broniarz.
"Dzisiaj mamy pożar za oknem"
Po godzinie 14 doszło do przerwy w spotkaniu. Broniarz przekazał wtedy, że "nadal nie ma konkretów". - Nadal jesteśmy w sferze przeszłości: "zrobiliśmy tak dużo". Rodzi się samoistne pytanie: skoro jest tak dobrze, to dlaczego 600 tysięcy nauczycieli postanowiło strajkować? Gdzie tu niezrozumienie komunikacyjne? - pytał podczas rozmowy z dziennikarzami, odnosząc się do stanowiska rządu.
- Dzisiaj mamy pożar za oknem, to jest cytat jednej z wypowiedzi - i dzisiaj ten pożar gaśmy, a potem będziemy mówić o innych elementach korygujących obecny system - mówił.
- Jesteśmy gotowi do rozmowy o tym, co możemy zrobić jeszcze w tym roku i w latach następnych, jeżeli chodzi o wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli, ale też inne zmiany systemowe – przekonywała z kolei wicepremier Szydło rozmawiając w przerwie kilka minut z dziennikarzami.
Stwierdziła, że do przerwy doszło, bo nie było zgody wśród związkowców i przedstawiciele "Solidarności" upoważnieni do podpisywania ewentualnych porozumień opuścili salę.
Ryszard Proksa z "Solidarności" powiedział jednak w rozmowie z TVN24, że "S" wciąż jest na sali, a przerwa jest wykorzystywana do rozwiązania "kwestii technicznej" związanej z tym, że związek musi sprowadzić osoby upoważnione do podpisywania porozumień. Wcześniej ich nie było, bo - jak powiedział Proksa - związek nie zakładał, że może dojść w poniedziałek do osiągnięcia porozumienia w rozmowach ze stroną rządową.
MEN: większość placówek będzie pracowała bez problemów
Informacje podawane przez ZNP wyraźnie różnią się od tych, które w poniedziałek opublikowało Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Według resortu, w 52 procent szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych nie przeprowadzono referendów strajkowych, biorąc pod uwagę jedynie szkoły ponadgimnazjalne i ponadpodstawowe, odsetek ten wynosi zaś 62 procent.
Także 71 procent publicznych przedszkoli ma pracować bez problemów - poinformowało MEN.
Duża część szkół i placówek nie przystąpiła do referendum strajkowego. Zdecydowana większość publicznych przedszkoli będzie pracowała bez problemów, a większość dyrektorów szkół deklaruje, że egzaminy w ich szkołach odbędą się bez zakłóceń. pic.twitter.com/FFXsspXj8w
— Ministerstwo Edukacji Narodowej (@MEN_GOV_PL) 25 marca 2019
"Liczymy, że rząd weźmie odpowiedzialność za obecną sytuację"
Jak zapewniała w poniedziałek w porannej rozmowie we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis, nauczyciele są gotowi do rozmów i chcą rozmawiać.
- Od 21 dni rozmawiamy z rządem za pośrednictwem mediów, nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów, żadnych zaproszeń na rozmowy, więc cieszymy się, że w samo południe spotykamy się z rządem, i liczymy, że rząd weźmie odpowiedzialność za obecną sytuację i przedstawi konkrety, na które liczy całe środowisko - wskazywała.
Kaszulanis wyraziła również nadzieję, że "te rozmowy będą poważne". - I w styczniu i w lutym rozmawialiśmy z minister Anną Zalewską, która mówiła, że nie ma pieniędzy w budżecie, ze budżet jest zamknięty - przekazała. - Pani minister [Zalewska - red.] wywołała ten protest. To nie jest chwilowy protest, on tak naprawdę trwa od trzech lat, dzisiaj mamy jego ostateczną formę w postaci strajku - dodała rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- Protest jest bardzo szerokim protestem całego środowiska. Ze wstępnych wyników z dzisiejszego poranka wynika, że nauczyciele i pracownicy oświaty poparli strajk na poziomie 85-90 procent. To pokazuje skalę tego protestu i to jest ta niepokojąca dla rządu informacja, która każe nas, protestujących, potraktować bardzo poważnie - mówiła Kaszulanis.
Rzeczniczka ZNP podała także skalę planowanego protestu w poszczególnych województwach. - Na Pomorzu w strajku weźmie udział ponad 770 szkół, na Śląsku ponad 1150, w samej Łodzi w strajku bierze udział 200 szkół i przedszkoli - wyliczała.
Kaszulanis przekazała, że ostateczne wyniki referendum strajkowego będą znane we wtorek.
Pytana o sformułowaną przez szefa kancelarii premiera propozycję podwyżki dla nauczycieli w wysokości około 500 złotych, rzeczniczka ZNP odpowiedziała, że "nauczyciele są zdeterminowani i liczą na realne podwyżki, a nie na symboliczne".
Szydło: jestem zdeterminowana, aby znaleźć rozwiązanie
- Przyjeżdżam pełna dobrej woli i wiary do rozmów, wiary w to, że znajdziemy rozwiązanie i konsensus. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest łatwa sytuacja, ale chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że jestem zdeterminowana do tego, aby znaleźć rozwiązanie - mówiła tymczasem przed spotkaniem w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" Beata Szydło.
Minister Anna Zalewska przed spotkaniem z nauczycielami nie odpowiadała na pytania dziennikarzy.
"Na taką podwyżkę pieniędzy nie ma"
Do postulatów nauczycieli odniósł się w poniedziałkowej rozmowie w Polskim Radiu szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Pytany był, na ile realne jest, że rząd zrealizuje postulat tysiąca złotych podwyżki dla nauczycieli.
- Rząd nie jest w stanie zrealizować wszystkich oczekiwań nauczycieli - podkreślił. - W tej chwili w budżecie na taką podwyżkę pieniędzy nie ma - zaznaczył.
W ubiegły wtorek Dworczyk w "Kropce nad i" zapowiedział, że rząd jest w stanie dać "około 500 złotych" podwyżki. Ocenił jednocześnie, że "nauczyciele słusznie domagają się wyższych wynagrodzeń".
Na uwagę, że nauczyciele chcą tysiąca złotych podwyżki, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powiedział: - Ja wiem, i na to dzisiaj budżetu państwa polskiego nie stać. Natomiast chcemy podnosić wynagrodzenia dla nauczycieli, bo to jest bardzo ważna grupa zawodowa.
Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski w "Kawie na ławę" w TVN24 24 marca w niedzielę też odniósł się do negocjacji strony rządowej z nauczycielami.
Zalewska: szkoły są gotowe do egzaminów
W wywiadzie dla poniedziałkowego "Dziennika Gazety Prawnej" minister edukacji Anna Zalewska przekazała, że "ma informacje od dyrektora CKE", czyli Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, że szkoły są gotowe do egzaminów, nawet w obliczu ewentualnego strajku.
- Będziemy rozmawiać ze związkami o podwyżkach. Będziemy prosili związki, aby, podobnie jak rząd, zrobiły kilka kroków naprzód - zapowiedziała Zalewska w "DGP".
Na uwagę, że "chyba w tył", odparła, że "dla związków być może w tył, ale oni [rząd - red.] muszą rozmawiać, jak powinno wyglądać wynagrodzenie nauczycieli przez następne lata". - Rozumiem rozgoryczenie, bo od 2012 roku nie było podwyżek - dodała.
Autor: akw,js//now,adso / Źródło: TVN24, PAP, DGP