Bohaterowie "wojny polsko-polskiej" milczą, komentarza nie szczędzą natomiast pozostali politycy. - Prezydent i szef MSZ po prostu się obrażają, to już nie jest spór merytoryczny, tylko przyczynowy: kto kogo totalnie położy na ziemi - mówił Ryszard Kalisz (SLD). Tymczasem szef BBN Władysław Stasiak zapewnia, że prezydent chce wspierać rząd.
"Wojna na górze" przybiera coraz bardziej ostre formy. Pokazały to ujawnione przez piątkowy "Dziennik" fragmenty rozmowy, jaką 4 lipca prezydent przeprowadził z ministrem spraw zagranicznych w dźwiękoszczelnej sali Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Spotkanie dotyczyło wyjaśnienia stanowiska rządu w sprawie instalacji w Polsce amerykańskiej tarczy antyrakietowej. CZYTAJ WIĘCEJ
Po opublikowaniu rozmowy prezydenta z szefem MSZ, BBN zawiadomiło prokuraturę o wycieku tajnych informacji. W piątek od rana Radosław Sikorski miał wydzwaniać do Pałacu Prezydenckiego, by wyjaśnić tę sprawę i wyciszyć spór z głową państwa. Do spotkania jednak nie doszło - miał go uniemożliwić premier Donald Tusk. CZYTAJ WIĘCEJ
Prezydent łagodzi konflikt?
Szef BBN Władysław Stasiak przekonuje, że prezydent jest otwarty na rozmowy z rządem. - W tej chwili prezydent chce, a jestem przekonany naprawdę, że i rząd i szef MSZ chcą dobrego porozumienia z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego Polski - mówił Stasiak. - Prezydent chce, wręcz czeka na rozmowę. Jest gotów do wsparcia wszystkich rozwiązań prezentowanych przez premiera i ministra spraw zagranicznych - zapewniał szef BBN.
Zdaniem Pawła Poncyljusza (PiS), opublikowane stenogramy rozmów prezydenta z szefem MSZ dotyczą obyczajowości, a nie sporów o tarczę. - To dziwna sytuacja. Pytanie - komu zależy na wojnie polsko-polskiej? - pytał Poncyljusz.
"Prezydent nie powinien kompromitować Sikorskiego"
W obronie ministra spraw zagranicznych wystąpił Jarosław Gowin (PO). - Radosław Sikorski jest jedną z najcenniejszych postaci polskiego życia politycznego. Nie widzę żadnych powodów, by próbować go kompromitować takimi określeniami, ani żadnych powodów do tego, żeby miał się podawać do dymisji - mówił poseł PO. Jego zdaniem, najważniejsze ośrodki polityczne w kraju nie powinny na forum dyskutować o sprawach dotyczących polityki zagranicznej i polityki obronnej.
Gowin zaapelował też o zmianę języka politycznego, powołując się na "dobro Polski". - To jest ostatni dzwonek alarmowy dla klasy politycznej, że powinniśmy porzucić nadmiernie emocjonalny i agresywny język, a przede wszystkim zawęzić obszar sporów - stwierdził poseł. Wyraził też obawę, że w ostatnich miesiącach spory te naruszały rację stanu i interesy państwa.
O konieczności zmiany języka używanego na szczytach władzy są także przekonani posłowie SLD, Ryszard Kalisz i Wojciech Olejniczak. Zdaniem byłego szefa SLD, ten język i sposób rozmowy nie przystoi mężom stanu.
Polityka sięgnęła granic szaleństwa
Janusz Piechociński (PSL) uważa natomiast, że polska polityka doszła do granic szaleństwa. - To jest klęska dla świata polityki: przeciek w sprawie, w której przecieków nie powinno być - związanej z bezpieczeństwem narodowym, ze sprawami międzynarodowymi. Wielu zapłaciłoby za przebieg tej rozmowy duże pieniądze, a my dostaliśmy to za 2 złote - ironizował Piechociński.
Obelgi, agentura i Trybunał Stanu
"Czy pan zna Rona Asmusa?" - pyta Kaczyński. "Nie widzę związku ze sprawą tarczy" - odpowiada Sikorski "Powtarzam pytanie, czy pan zna Rona Asmusa?" "Nie widzę związku." "Zna pan?" "Zna go pani Fotyga, ja go też znam." "Proszę zaprotokołować: "Potwierdził, że zna Rona Asmusa." Lech Kaczyński pytał Radosława Sikorskiego
Oprócz tego politycy nie ustrzegli się przed ujawnieniem osobistych wyrazów niechęci. - Pańskie ego jest rozdęte do monstrualnych rozmiarów - miał powiedzieć ministrowi prezydent. Szef MSZ nie był dłużny: - Można być prezydentem, ale można też być chamem - miał skomentować postawę Lecha Kaczyńskiego Sikorski w rozmowie z szefową prezydenckiej kancelarii Anną Fotygą.
Sikorski chciał tłumaczyć, premier nie pozwolił
MSZ nabrało wody w usta. Wiadomo jednak, że Radosław Sikorski - jak donosi "Rzeczpospolita" - zapewniał premiera, że to nie on jest źródłem wycieku. Chociaż wcześniej szef MSZ mówił na antenie TVN24, że skoro rozmowa była nagrywana, to byłoby najlepiej gdyby prezydent ujawnił tę taśmę.
W piątek Sikorski chciał - jak informowała TVN24 - spotkać się z prezydentem, by wyjaśnić tę kłopotliwą sytuację i załagodzić spór. Jednak według nieoficjalnych informacji premier był temu przeciwny i do spotkania nie doszło. Donald Tusk miał powiedzieć, że nie trzeba "zaogniać sytuacji".
Kamiński: Coś jest nie tak
Jest rzeczywiście chorą sytuacją, jeżeli o kluczowych sprawach decydują faceci od wizerunku, a nie profesjonalni dyplomaci michkam
Pytany o ocenę sytuacji na linii prezydent-rząd prezydencki minister zdradził, że "coś jest nie tak". Jego zdaniem, winę za to ponoszą ośrodki PR-owskie, które mają obecnie zbyt duży wpływ na politykę. - Jest rzeczywiście chorą sytuacją, jeżeli o kluczowych sprawach decydują faceci od wizerunku, a nie profesjonalni dyplomaci - tłumaczył. Ale, jak zaznaczył, to nie dotyczy prezydenta.
Również wielu posłów komentowało tę sprawę. Zdaniem Karola Karskiego (PiS), źródłem wycieku treści tajnej rozmowy może być sam Sikorski. Poseł sugeruje nawet, że minister Sikorski powinien podać się do dymisji.
Natomiast Stefan Niesiołowski (PO) nie szczędził gorzkich słów pod adresem Lecha Kaczyńskiego. Według niego, prezydent mówił do ministra "tonem przesłuchującego esbeka" i "potrzebuje kuracji". (CZYTAJ WIĘCEJ O KOMENTARZACH POLITYKÓW).
"Wojna na górze" nam zaszkodzi
Polscy komentatorzy polityczni są zgodni co do jednego, "wojna na górze" może osłabić naszą pozycję w negocjacjach z Amerykanami w sprawie tarczy antyrakietowej.
Ostrzegają przed tym także komentatorzy zagraniczni. - To jest sytuacja niezręczna, która może wpłynąć negatywnie na rozmowy z USA - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr Frank Umbach z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie. Jego zdaniem, "strona amerykańska może wykorzystać spór między prezydentem a rządem w negocjacjach".
Polska dyplomacja od kuchni
Pokazaliśmy jak to wygląda od kuchni i jak rozgrywane są najważniejsze sprawy. Ten tekst nie może zaszkodzić, ale tylko pomóc, być może politycy zastanowią się nad tym, co robią pr1
Jak dodał, zarówno on, jak i Michał Majewski - współautor artykułu, w którym wykorzystano wyciek tajnych informacji - prokuratury się nie boją. - Mamy prawo do posiadania swoich informatorów i naszym świętym prawem jest zachowanie ich anonimowości - tłumaczył. Zapewnił też, że w artykule "Wojna polsko-polska" zamieszczono tylko te informacje, których autorzy byli pewni i które były potwierdzone.
- Byliśmy wstrząśnięci kilkoma sprawami - tym, że tarcza schodzi na dalszy plan, a ważniejsze są emocje, na przykład to, kto podpisze porozumienie oraz tym, że najważniejsze osoby w państwie nienawidzą się do tego stopnia, że nie potrafią się porozumieć - tłumaczył Paweł Reszka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24