Stan sześciu górników, którzy w nocy ze środy na czwartek zostali poparzeni w wyniku wybuchu gazu w kopalni jest wciąż bardzo ciężki. Mężczyźni zostali przewiezieni do Centrum Leczenia Poparzeń w Siemianowicach Śląskich.
- Stan mężczyzn jest wciąż ciężki, ale stabilny, a to dobrze rokuje - powiedział w TVN24 dyrektor Centrum, Mariusz Nowak.
W piątek rano wykonane zostaną pierwsze badania. Centrum dysponuje jednym z najlepszych sprzętów do leczenia trudnych poparzeń, między innymi komorą hiperbaryczną, czyli nadmuchiwanym workiem, który utrzymuje chorego w warunkach wyższego ciśnienia atmosferycznego.
Wiedza lekarzy i spokój
W leczeniu oparzeń nie chodzi jedynie o dobry sprzęt. Najważniejsza jest wiedza lekarzy i zastosowanie odpowiedniego, kompleksowego leczenia Dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń, Mariusz Nowak
- W leczeniu oparzeń nie chodzi jedynie o dobry sprzęt. Najważniejsza jest wiedza lekarzy i zastosowanie odpowiedniego, kompleksowego leczenia - stwierdził Nowak. - Każdy pacjent jest indywidualną jednostką, którą trzeba dokładnie zdiagnozować, dopiero po tym podejmiemy decyzję o sposobie leczenia - dodał.
Z poparzonymi górnikami widziały się wczoraj ich rodziny. Jednak najbliżsi nie mogą przesiadywać przy łóżkach górników. - Pacjenci potrzebują teraz spokoju - powiedział dyrektor Centrum.
Pozostali górnicy przebywają w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju. Stan jednego z nich jest krytyczny. Życiu pozostałych dwunastu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Do tragedii doszło z środy na czwartek w kopalnii "Borynia " w Jastrzębiu Zdroju. W wyniku eksplozji metanu zginęło czterech górników, a 19 zostało ciężko poparzonych.
Źródło: TVN24, PAP