Spór o pensję rektora Państwowej Wyższej Szkoły Techniczno-Ekonomicznej w Jarosławiu rozstrzygnie sąd pracy, a nie sąd administracyjny - orzekł we wtorek Naczelny Sąd Administracyjny. Rektor, zanim obejmie tę funkcję, jest w pierwszej kolejności pracownikiem - uzasadnił sąd.
Na skutek uchwały senatu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej (obecnie Państwowej Wyższej Szkoły Techniczno-Ekonomicznej w Jarosławiu) rektor miał dostać dodatek funkcyjny w wysokości 15 tys. zł miesięcznie. Dwukrotnie sprzeciwiło się temu jednak Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego - w 2009 r. i 2010 r.
Ministerstwo się odwołuje
Rektor złożył wniosek do MNiSW o unieważnienie obu decyzji, ale resort uważał, że nie może tego zrobić ze względów formalnych. W tej sytuacji rektor złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w kwietniu br. uchylił decyzję ministerstwa i nakazał mu, by uzasadniło motywy swojego rozstrzygnięcia. Ministerstwo tego nie zrobiło, tylko złożyło skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. We wtorek NSA uchylił wyrok WSA i zarazem odrzucił skargę ministerstwa. NSA uznał, że spór o wynagrodzenie rektora powinien rozpatrzyć sąd pracy, a nie sąd administracyjny. Sprawa od początku trafiła więc nie do tego sądu, co należy. W uzasadnieniu wyroku sędzia Izabella Kulig-Maciszewska powiedziała, że rektor jest pracownikiem, który został wybrany na funkcję rektora, dlatego jego wynagrodzenie jest ustalane przez ministerstwo w ramach działań ze stosunku pracy, który powstaje wcześniej niż sam wybór na rektora.
Autor: nsz/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PWSTE CC BY SA Wikipedia