45-letni mieszkaniec Gryfic postanowił we wtorkowe przedpołudnie pospacerować po jednym z miejscowych osiedli. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że na przechadzkę wybrał się uzbrojony w bojowy granat. Mężczyznę zauważył policjant po służbie, który rozbroił, jak się później okazało pijanego, spacerowicza.
Wezwana na miejsce policja zatrzymała Marka W., a także zwróciła się o pomoc do saperów, gdyż granat wyglądał na autentyczny. Podejrzenia policjantów okazały się słuszne - ze względu na niebezpieczeństwo wybuchu przy transporcie, granat został zdetonowany na miejscu przez jednostkę saperów.
Prezent od kolegi
Zatrzymany amator broni przyznał policji, iż granat dostał od znajomego. Policjanci, którzy wcześniej nie odkryli nic ciekawego w mieszkaniu samego spacerowicza, postanowili więc odwiedzić wymienianego przez niego kolegę - Bogdana S. W lokalu zajmowanym przez 51-latka funkcjonariusze odkryli cały arsenał broni, której to Bogdan S. okazał się być kolekcjonerem.
Bagnety, granat i szable
W skład arsenału weszło 9 sztuk skorodowanej broni, 21 bagnetów, 3 szable, 5 luf od broni palnej, a także pozbawiony ładunku wybuchowego granat. Bogdan S., który nie posiadał pozwolenia na broń, został zatrzymany. Wstępnie ustalono, że odnalezione w jego mieszkaniu militaria kupował na giełdzie. Za nielegalne posiadanie broni i amunicji grozi mu do 8 lat więzienia. Jego kolega może zaś trafić za kratki na 3 lata, za narażenie osób na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Szczecin