Czeka nas kolejna odsłona wojny Grzegorza Napieralskiego z Wojciechem Olejniczakiem. I to już po Nowym Roku - pisze "Dziennik". Co czeka SLD? Niektórzy działacze mówią wręcz, że ten konflikt może zakończyć tylko ktoś nowy.
Według gazety Napieralski ma wciąż silną pozycję wewnątrz partii. Ale w klubie ostatnio z Olejniczakiem tylko przegrywa.
Szef klubu przetrwał sejmową ofensywę swojego rywala, ale to, czym wygrywa w Warszawie, przegrywa w terenie.
Nieustępliwość Napieralskiego
W Sejmie Napieralski ma złe notowania przez swoją nieustępliwość, która nie pozwoliła mu łatwo przełknąć kompromisu w sprawie pomostówek. - Grzesiek nie lubi kompromisów - mówią o nim partyjni koledzy.
Ale to właśnie ta cecha zapewniła mu zwycięstwo w wyborach szefa partii i gwarantuje mu silna pozycję w terenie. - Dlatego czeka nas styczeń porządkowania. Trzeba wreszcie określić relacje pomiędzy partią a klubem - mówi "Dziennikowi" polityk z obozu Napieralskiego. I podkreśla: Nie może przecież szef klubu kreślić linii strategicznej partii!
Szkodliwa dwuwładza
Jednak ten pat nie może trwać długo. - Wraz z nadejściem wiosny wszystko może się zdarzyć. Rozkwitną przebiśniegi i krokusy, a wraz z nimi może pojawią się nowe kandydatury na szefa partii - mówi Joanna Senyszyn.
Ale do zmiany lidera potrzebna jest konwencja. Ta zostanie zapewne zwołana w marcu, ale jej tematem mają być wybory do europarlamentu. - Więc niech nikt nie liczy na to, że dojdzie do zmiany w kierownictwie - mówi jeden z polityków lewicy. I dodaje: "Jest za wcześnie, by rozliczać Napieralskigo z kierowania partią. Przecież to będzie dopiero dziewięć miesięcy, od kiedy został szefem Sojuszu. Najwcześniej można go rozliczać po upływie połowy kadencji, czyli po dwóch latach".
Zwolennicy Napieralskiego uważają, że Olejniczak będzie teraz grać na jak największe osłabienie SLD. - Realizuje scenariusz Krzysztofa Janika, który po przegranych wyborach o fotel partii próbował z Józefem Oleksym doprowadzić do chaosu i zwołania kolejnej konwencji - ocenia w rozmowie z "Dziennikiem" prominentny polityk SLD.
Ale obóz Olejniczaka odpowiada od razu. - Nie gramy na żadne osłabienie, bo nie ma czego i kogo osłabiać - śmieje się jeden z posłów. A drugi dodaje: "Jeśli po sześciu miesiącach partia ma tak złe notowania, to znaczy, że nowy szef się nie sprawdza".
Jakie jest inne wyjście? - Trzeba szukać trzeciej drogi i wykreować nowego lidera. To musi być ktoś z pokolenia 40-latków - odpowiada jeden z posłów.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański