SLD jest jak gacie w praniu, rewitalizuje się dzięki Ruchowi Palikota - stwierdził w "Kropce nad i" Janusz Palikot, nawiązując do współpracy z Sojuszem. Nie ukrywał jednak, że nie rozumie, dlaczego Leszek Miller tak bardzo kryguje się przed zjednoczeniem lewicy jako alternatywy dla PO. Według Palikota powodem może być to, że Miller jest kuszony przez Platformę. - Może się skusić, żeby na koniec swojej kariery zostać wicepremierem - stwierdził Palikot.
Zdaniem Palikota, Miller będzie musiał sobie wkrótce odpowiedzieć na pytanie, czy chce być dokonywać zmian w Polsce i być alternatywą wobec rządu, czy chce być serwilistą wobec PO. Stanie się to wtedy, gdy zostanie ostatecznie szefem SLD, i przestanie pełnić tę funkcję czasowo.
- Leszek Miller nie ma jeszcze jasnej sytuacji wewnątrz SLD, bo jest wybrany na kilka miesięcy do tzw. zjazdu SLD, który ma sie odbyć nie później niż 30 czerwca. Rozumiem, że to wymaga jakieś gry wewnątrz SLD - powiedział Palikot.
I dodał: - Chce zrobić tylko manifestację (1 maja, a nie kongres jednoczącej się lewicy jak chciałby Palikot - red.), bo nie ma mandatu w partii, w sytuacji kryzysowej zastąpił Napieralskiego (przestał być szefem partii, bo SLD przegrał wybory - red.) i nie chce podjąć tak decydującego kroku nie mając pełnego mandatu - ocenił Palikot.
Donald Tusk stanie w marcu, kwietniu przed koniecznością doproszenia SLD, żeby nie mieć rządu mniejszościowego. Wtedy Miller podejmie najważniejszą decyzję w swoim życiu Janusz Palikot
"Tusk nie utrzyma klubu, potrzebna trójstronna koalicja"
Jak zaznaczył jest zdziwiony dystansem Millera, tym, że mówi o wspólnym pochodzie pierwszomajowy z Ruchem Palikota, ale nie o kongresie.
Palikot - jak powiedział - jest ciekaw, czy po wyborze Leszka Millera na szefa SLD będziemy widzieli jakąś grę, głównie układanie się nieformalne z Platformą. - Leszek Miller jest kuszony przez PO i może się skusić, żeby na koniec swojej kariery zostać wicepremierem - stwierdził Palikot.
Nie wyklucza, że jeśli Donald Tusk zdecyduje się na trójstopniową koalicję, a przed taką koniecznością może stanąć - w ocenie Palikota - już w przyszłym roku, bo " nie utrzyma całego swojego klubu". - Stanie w marcu, kwietniu przed koniecznością doproszenia SLD, żeby nie mieć rządu mniejszościowego. Wtedy Miller podejmie najważniejszą decyzję w swoim życiu - ocenił Palikot.
Polityk powiedział, że daje Millerowi jeszcze jedną szansę. Przyznał, że co kilka dni spotyka się z obecnym szefem SLD, i jest też umówiony na czwartek. Wkrótce okaże się - jak ocenił Palikot - czy SLD jest gotowy budować alternatywę wobec PO, czy nie.
Zdaniem Palikota, dzięki jego ugrupowaniu Sojusz ma szansę na rewitalizację. - Obecnie SLD jest jak gacie w praniu - powiedział Palikot, nawiązując do tego, że kiedy krytykując Sojusz mówił, iż jest jak znoszone gacie. Dodał, że cieszy się z rewitalizacji SLD, bo te kilka proc. poparcia, którymi Sojusz dysponuje może być niezbędne do tego, by zbudować alternatywę wobec PO.
"Trudno dziś przyjąć ten wariant"
Pytany, czy skoro tak bardzo namawia do koalicji z SLD, to czy wyobraża sobie, aby był zastępcą Millera jako szefa jednego, wielkiego ugrupowania lewicowego, Palikot odpowiedział: - Na dziś trudno byłoby przyjąć ten wariant
Zaznaczył jednak, że "to wszystko jest kwestią rozmów, ustalenia różnych ambicji". - Wydaje się, że mamy odrobinę większy mandat, ale można tak ułożyć relacje między nami, by szanować trochę słabszego partnera (SLD - red.) - powiedział Palikot.
W sytuacji, kiedy nie ma jasnej deklaracji ze strony Sojuszu, Palikot - jak powiedział - nie ogranicza się do rozmów tylko z tą partią, negocjuje też z różnymi środowiskami np. Wolnymi Konopiami. Wyobraża też sobie współpracę ze związkami nauczycielskimi czy Sierpniem'80, byle tylko zbudować alternatywę wobec PO.
Palikot powiedział na koniec, że w Millerze imponuje mu siła polityczna, podobnie jak u prezesa PiS. - Kto był politykiem 2011 r.? Można powiedzieć, że Donlad Tusk, bo wygrał dwa razy z rzędu wybory, można powiedzieć Palikot, bo nikt mu nie dawał szans. Ale to Kaczyński utrzymał przywództwo w partii po sześciu przegranych wyborach. I to jest rekord świata - powiedział Palikot, dodając, że według niego, prezes PiS jest politykiem roku 2011. - W tym Miller jest do niego (Kaczyńskiego - red.) podobny - ocenił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24