Odmówić znajomemu, gdy w trudnej sytuacji prosi o pożyczkę? Zwłaszcza, gdy jest znanym na całym świecie filozofem, kosmologiem i jednocześnie księdzem? Jak się okazuje nawet w takiej sytuacji dobrze jest zachować czujność.
Ks. prof. Michał Heller jest światowej sławy naukowcem, laureatem Nagrody Templetona, przyznawanej za pokonywanie barier między religią a nauką. Z pewnością trudno odmówić pożyczki osobie z takim autorytetem.
To jego haker wybrał na cel ataku. Udało mu się włamać do mailowej skrzynki księdza, a potem podszywając się pod niego rozesłać wiadomości do kilkudziesięciu jego znajomych. Adresaci to głównie wybitni naukowcy z całego świata, bo prof. Heller takich właśnie ma znajomych.
Złodziej informuje o kradzieży
Rzekomy "ks. Heller" pisał o sympozjum w Edynburgu, podczas którego skradziono mu pieniądze - i prosił o pomoc: wpłacenie 1500 funtów na podany numer konta.
- Pieniądze rzekomo miałem oddać przy najbliższej okazji - opowiada profesor dziennikarzowi "Polski The Times". Gdyby nie przypadek i przytomny umysł jednego z przyjaciół, profesor mógłby jeszcze długo nie wiedzieć, że padł ofiarą oszustwa. Szczęśliwie zadzwonił do niego zaniepokojony wiadomością przyjaciel.
Wkrótce okazało się, że prof. Heller nie może już wejść na swoją skrzynkę, ponieważ haker zdążył zmienić hasło. Profesor od razu zgłosił sprawę na policję w Tarnowie, ale jak dotąd nie udało się schwytać oszusta. Według Roberta Kozaka z tarnowskiej policji nie można wykluczyć, że "w namierzeniu osoby, która podszyła się pod księdza profesora, niezbędna będzie współpraca z innymi komendami w kraju, a być może i za granicą".
Dobrze wybrał cel ataku
Z treści wiadomości rozesłanej przez przez hakera wynika, że doskonale wiedział, pod kogo się podszywał.
Mirosław Głowacki, administrator sieci w dużej firmie, mówi, że kontrolę nad własną skrzynką pocztową można stracić, nieostrożnie posługując się hasłem. Ktoś może je po prostu podpatrzeć, ale można też paść ofiarą złośliwych programów typu spyware, które ściągamy na komputer, surfując po internecie, zapisując na dysku zdjęcia czy załączniki e-maili.
Na szczęście, jak ustalił ks. Heller, żaden z jego przyjaciół nie wpłacił pieniędzy na konto oszusta. Po tym zdarzeniu profesor odebrał wiele telefonów z prośbą o potwierdzenie prawdziwości e-maila. Aby przestrzec pozostałych znajomych, profesor założył nowe konto i wysłał do wszystkich wiadomość, w której przestrzega przed fałszywymi prośbami o pomoc.
Źródło: "Polska The Times"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24