Oskarżony o świadome zarażenie wirusem HIV 11 kobiet Simon M. zmarł wczoraj w szpitalu - dowiedziała się nieoficjalnie TVN24. Kameruńczyk był chory na AIDS, odmawiał leczenia.
O sprawie napisał też wprost.pl. Simon M. pod koniec września w bardzo złym stanie trafił na zamknięty oddział szpitala zakaźnego na warszawskiej Woli. Został tam przewieziony z aresztu, w którym przebywał od stycznia ubiegłego roku. W więziennym szpitalu odmawiał przyjmowania leków.
Twierdził, że nie wiedział o chorobie
Proces Simona M., który trwał od lipca tego roku, był tajny. Postawiono mu w sumie 13 zarzutów - 11 dotyczy zakażenia kobiet wirusem, jeden - narażenia kobiety na chorobę i jeden posiadania bez pozwolenia białej broni. Groziło mu do 10 lat więzienia.
Kameruńczyk nie przyznawał się do winy. Twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że jest chory. Dowodzić tego miał negatywny wynik badań, które przeprowadził po przyjeździe do Polski w 1999 roku. Z ustaleń policji wynika jednak, że o chorobie informowały go m.in. zakażone kobiety. Niektóre z nich twierdziły, że działał z premedytacją, odmawiał używania prezerwatywy i oskarżał je o rasizm, gdy chciały się zabezpieczyć.
Antyfaszysta roku zarażał HIV
Simon M. przedstawiał się jako poeta, pisarz i dziennikarz oraz uchodźca polityczny z Kamerunu. Dzięki temu uzyskał w Polsce azyl polityczny, ale, jak się później okazało, historia jego prześladowań była zmyślona. Szybko stał się znaną postacią w warszawskim środowisku: działał w Polskiej Akcji Humanitarnej i Stowarzyszeniu Uchodźców RP, założył Teatr Uchodźców (Migrator Theatre) i Stowarzyszenie Pisarzy Zagranicznych w Polsce. Od stowarzyszenia Nigdy Więcej dostał w 2003 tytuł "Antyfaszysty roku".
Sława bojownika o prawa prześladowanych niewątpliwie pomogła Simonowi M. w jego podbojach. 11 kobiet zdecydowało się na oskarżenie go o świadome zarażenie, ale według prasy ofiar Afrykańczyka mogło być więcej. Aresztowanie Simona M. w styczniu 2007 roku wywołało ogromny skandal i publiczną debatę w mediach.
Źródło: tvn24