Instrukcję rządową przekazaną Kancelarii Prezydenta przed szczytem NATO pokazał dziennikarzom minister Radosław Sikorski. To odpowiedź na stwierdzenie Lecha Kaczyńskiego, że szef MSZ rzucił mu tylko "kilka zdań wśród dowcipów".
Lawina wzajemnych oskarżeń ruszyła, kiedy prezydent na szczycie NATO poparł kandydaturę Duńczyka Andersa Fogh Rasmussena na szefa Sojuszu. Oburzyło to premiera Donalda Tuska, który stwierdził, że prezydent postąpił wbrew stanowisku polskiego rządu, który chciał forsować kandydaturę Radosława Sikorskiego.
Lech Kaczyński odpowiedział, że żadnych rządowych instrukcji nie było. W reakcji szef MSZ upublicznił rządowe instrukcje.
"To nie instrukcja, tylko wrzutka"
Dokument podpisał szef departamentu Polityki Bezpieczeństwa Adam Kobieracki, kierując pismo do zastępcy dyrektora Biura Spraw Zagranicznych w Kancelarii Prezydenta Kazimierza Kuberskiego.
I to właśnie, jak uważa szef BBN Aleksander Szczygło, obniża jego rangę. - To nie jest instrukcja, tylko luźne uwagi. Instrukcja powinna być przyjęta na posiedzeniu Rady Ministrów i podpisana przez premiera - skomentował Szczygło. Jego zdaniem, kto temu zaprzecza wprowadza ludzi w błąd.
Podobnego zdania jest amerykanista prof. Zbigniew Lewicki, który pracował w MSZ. - Instrukcja rządowa ma zupełnie inną postać. Jest tajna, i skierowana na innym poziomie - powiedział w TVN24 prof. Lewicki. - To jest tzw. wrzutka (pismo resortu - red.), czyli materiał MSZ do średniej wysokości urzędnika w Kancelarii Prezydenta - dodał.
Co jest w dokumencie?
Dokument MSZ zawierający opis politycznej strategii Polski odnośnie wyboru sekretarza generalnego NATO został przekazany prezydentowi - jak powiedział Sikorski - 2 kwietnia, na pokładzie samolotu, którym Lech Kaczyński udawał się na szczyt Sojuszu, a nie na schodach (tak twierdził prezydent).
Niepokoi nas hipotetyczna sytuacja, w której prezydent Obama mocą swojego autorytetu może zaproponować wybór premiera Rasmussena przez aklamację i uzyskać natychmiastowe poparcie kilku państw, zwłaszcza Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii (…) Stawiałoby nas to w niewygodnej sytuacji, ale byłoby typowym przykładem narzucenia nam w niedemokratyczny sposób i "zza węgła" kandydatury (Rasmussena -red.) Fragment dokumentu MSZ
MSZ nie określa dokumentu mianem instrukcji, tylko sugestii (dokładniej "uzupełnieniem sugestii", jakie głowa państwa miała otrzymać z resortu 30 marca). A to dlatego - jak tłumaczył szef polskiej dyplomacji - że prezydent jest na słowo "instrukcja" bardzo wrażliwy.
Na początku w dokumencie jest odniesienie do ewentualnego wniosku prezydenta USA Baracka Obamy, żeby wybrać Rasmussena przez aklamację. "Stawiałoby nas to w niewygodnej sytuacji, ale byłoby typowym przykładem narzucenia nam w niedemokratyczny sposób i "zza węgła" kandydatury (Rasmussena -red.)" - czytamy w dokumencie MSZ.
Polska miała blokować
W przypadku wniosku prezydenta USA albo jego apelu i innych przywódców o szybsze podjęcie decyzji ws. nowego szefa NATO, Polska miała - jak sugeruje MSZ - "w sposób zręczny i spokojny zareagować". Po to, by uzyskać "coś" uzyskać za naszą zgodę na kandydata z Danii. Ważne miało być przy tym - jak pisze MSZ - poparcie jeszcze jednego kraju (chodziło o Turcję, która najpierw powiedziała Duńczykowi "nie", a potem poparła jego kandydaturę).
"W naszym przypadku niezbędne byłoby zapewnienie sobie poparcia w postaci krótkiego wystąpienia szefa polskiej delegacji, które jednak nie miałoby charakteru blokowania kandydatury Rasmussena, ale sprowadzało się do wyrażenia niezadowolenia, przeciągnięcia sprawy w czasie (choć nie na długo) i wymuszenia rozmów z nami, w których moglibyśmy otrzymać jakieś zadośćuczynienie, jeśli mielibyśmy ustąpić z naszej kandydatury" - głosi dokument MSZ.
– Chodziło o to, by wejść do gry – tłumaczył dziennikarzom na lotnisku przed odlotem do Pragi na szczyt UE-USA, Sikorski. Minister przytoczył przykład Turcji, która przeciągając negocjacje dostała m.in. stanowisko wiceszefa NATO.
"Cenimy Rasmussena, ale..."
W krótkim oświadczeniu Polska miała zapewnić, że choć bardzo wysoko ceni Rasmussena, to niepokoi nas niedemokratyczny tryb wyboru szefa NATO.
"Wysoko sobie cenimy kandydaturę pana premiera Rasmussena. Mamy wobec niego osobisty dług wdzięczności za jego postawę w czasie przyjmowania Polski do Unii Europejskiej. Jest człowiekiem wysokich walorów politycznych i dyplomatycznych. Niepokoi nas jednak praktyka, którą można nazwać niedemokratyczną, nagłego wymuszania decyzji, bez normalnej w tym przypadku dyskusji o kryteriach wyboru nowego sekretarza generalnego, o jego planach i sposobie dochodzenia do konsensusu wyborczego. Działo się tak, mimo że sami też dawaliśmy do zrozumienia, że jesteśmy zainteresowani tym stanowiskiem" - czytamy w dokumencie MSZ.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, SDiA
Źródło zdjęcia głównego: PAP