Szef polskiej dyplomacji nie może odrzucić zaproszenia prezydenta - mówi konstytucjonalista Ryszard Piotrowski. I ocenia, że skoro Lech Kaczyński wezwał ministra MSZ to musiała to być ważna sprawa.
Piotrowski tłumaczył, że relacje na linii prezydent-rząd reguluje konstytucja i zasada współdziałania. - Forma jest rzeczą wtórną. Funkcja współdziałania w kwestii polityki zagranicznej musi być realizowana w sposób uporządkowany - uważa.
Jeżeli przedmiot był ważny, to adekwatne było zaproszenie. Skoro nic nadzwyczajnego się nie działo, to mamy do czynienia z zaprzeczeniem zasady współdziałania. dr Ryszard Piotrowski
Pilnie wezwany do Warszawy
W poniedziałek Sikorski przebywał w Brukseli. W związku z wezwaniem go do Pałacu Prezydenckiego, szef MSZ opuścił przed końcem posiedzenie unijnych ministrów spraw zagranicznych, poświęcone podpisaniu umowy stowarzyszeniowej UE z Serbią. W komunikacie wydanym po spotkaniu przez Kancelarię Prezydenta napisano, że rozmowa prezydenta z Sikorskim dotyczyła "podstawowych założeń polskiej polityki zagranicznej".
"Urzędnicy wprowadzili prezydenta w błąd"
Sam Sikorski twierdzi, że jego pilne wezwanie do pałacu to wynik zamieszania. - Mam wrażenie, że pan prezydent znowu został wprowadzony w błąd przez swoich urzędników. Sądził, że prosto z Kijowa lecę do Stanów Zjednoczonych, co nigdy nie było moim planem i co zostało przekazane przez mój sekretariat odpowiednim służbom prezydenta - podkreślił.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24